Ponad półtora miliona złotych odszkodowania będą się od dyrektora Urzędu Morskiego w Słupsku domagali usteccy rybacy. Wszystko za sprawą zasypanego wejścia do portu.
Zdaniem rybaków opieszałość urzędników spowodowała, że w momencie, kiedy kutry powinny być na łowiskach stały w porcie i czekały na pogłębienie kanału. Urzędnicy przepraszają i zapewniają, że problem nigdy więcej się nie powtórzy.
Już we wtorek po godzinie 14 pierwsze kutry mogły wyjść w morze. Pogłębiarka, która pracuje w Ustce od piątku ma zakończyć wydobywanie piasku pod koniec stycznia.
Problem zamulania kanału portowego w Ustce powtarza się co roku. Do tej pory jednak urzędnicy byli na to przygotowani. Inaczej stało się w ubiegłym roku, kiedy to w listopadzie zakończyła się trzyletnia umowa z holenderską firmą Van Den Herik, która dla na zlecenie urzędu pogłębiała tory wodne w Kołobrzegu, Darłowie, Ustce i Łebie.
W kanale pojawiło się spłycenie i zamiast wymaganych 4, 5 metra było tylko 3,5. Spowodowało to, że część kutrów w ogóle została zablokowana w porcie a reszta wychodząc w morze musiała uważać na mielizny.
Rybacy już wtedy zgłaszali w kapitanacie problemy. Robili to jednak nieoficjalnie, bo oficjalne zgłoszenie mogło skutkować większymi problemami. Jak widać prośby nic nie dały. Dopiero kiedy rybacy zaczęli mówić o odszkodowaniach i skargach dyrektor znalazł dodatkowe pieniądze na pogłębianie. Nie wiadomo jednak, czy nie jest już za późno.
- Mija już trzeci tydzień sezonu szprotowego i nasze kutry od dawna powinny być w morzu - przekonuje Adam Jakubiak, armator kutra UST - 204. - Zamiast tego stoimy w porcie i czekamy na rozwiązanie problemu, który leży w obowiązkach urzędników z Urzędu Morskiego. Naszym zdaniem jest to jawne zaniechanie. Stąd nasze protesty i pozew o odszkodowanie, które w najbliższym czasie złożymy w sądzie.
Co ciekawe nie tylko rybacy są stratni. Firma Korab, która działa w usteckim porcie i zajmuje się przetwórstwem szproty i śledzia od trzech tygodni ma wstrzymaną linię produkcyjną a 160 osobowa załoga została wysłana na urlop. Problem jest tym większy, że jak już pisaliśmy utrudniony jest również dostęp do portu od strony lądu.
Wszystko za sprawą wiaduktu nad torami przez który biegnie jedyna droga prowadząca do portu. Wiadukt jest stary i zarządca wprowadził na nim ograniczenie ciężaru pojazdów do 15 ton. To o wiele za mało. Tutaj problem ma być rozwiązany w ciągu najbliższego miesiąca.
Hubert Bierndgarski
Rybołówstwo
Rybacy protestują przeciwko ograniczeniom w porcie
29 stycznia 2009 |
Źródło:
Jakieś konkrety?
To depesza PAP z tego spotkania iw nioski:
JAK mógł facet uruchomić program bez zgody KE? w doadatku rodzący skutki finansowe to jest minimum przekroczenie uprawnień jeżeli nei przestępstwo. NA nie jedną minę wpowadzi ten człowiek rybaków jeszcze.
Plocke powiedział PAP, że ministerstwo wraz z KE i armatorami ustalą, w jakich miesiącach rybacy nie będą łowić żadnych ryb. "Rekompensaty nie zostaną także rybakom wypłacone, jeśli zostanie przekroczona narodowa kwota połowowa dorsza przyznana Polsce przez KE" - powiedział PAP Adam Sudyk, naczelnik wydziału zarządzania SPO. Pod koniec grudnia, ministerstwo rolnictwa zapewniało rybaków, że jednostki, które w 2009 r.- zgodnie z nowoprzyjętymi rozwiązaniami - nie mogą łowić dorszy, otrzymają rekompensaty, a do tego będą mogły łowić inne gatunki ryb (np. śledzie czy łososie). Komisja Europejska zakwestionowała jednak to rozwiązanie, jako niezgodne z unijnym prawem.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.