Włoski prokurator krajowy do walki z mafią i terroryzmem Franco Roberti oświadczył w środę, że organizacje pozarządowe nie mogą ograniczać się do ratowania migrantów na Morzu Śródziemnym, ale muszą też współpracować w walce z ich przemytem.
W wystąpieniu przed parlamentarnym komitetem do spraw Schengen w Rzymie, analizującym sytuację we Włoszech w związku z kryzysem migracyjnym, Roberti opowiedział się za tym, aby funkcjonariusze policji sądowej obecni byli na statkach organizacji pozarządowych, uczestniczących w ratowaniu migrantów.
Statki organizacji pozarządowych „powinny wpuścić na swoje pokład funkcjonariuszy policji sądowej, którzy, nie zakłócając operacji ratunkowej, mogliby wykonywać swoją pracę” - oświadczył krajowy prokurator. Jak dodał, „potrzebna jest równowaga między ratowaniem ludzi znajdujących się w niebezpieczeństwie i ustalaniem odpowiedzialności przemytników” migrantów.
Dlatego jego zdaniem na pokładach tych statków powinni być uzbrojeni lub nieuzbrojeni policjanci, którzy współpracowaliby z innymi służbami i marynarką wojenną w ramach działań wymierzonych w proceder przemytu migrantów.
Roberti zauważył, że ludzie odpływający pontonami z Libii „natychmiast trafiają na statki organizacji pozarządowych, które ich zabierają” na swoje pokłady.
Prokurator wyraził przekonanie, że załogi tych statków wykonują niezbędną pracę, ale - jak zastrzegł - powinny dostosować się do obowiązujących zasad postępowania. Statki te - wskazał - muszą działać na takich samych zasadach, jak jednostki wojskowe i “wykazywać się współpracą w walce z przemytnikami ludzi”.
NGO „nie mogą ograniczać się do akcji ratunkowych” - oświadczył. Następnie zauważył: jeśli „akceptuje się to, że organizacje te nie niszczą pontonów, ale oddają je przemytnikom, to tym samym osłabia się walkę z nimi”.
Krajowy prokurator oświadczył, że przez Morze Śródziemne docierają do Włoch także osobnicy, którzy „mogą ulec radykalizacji” w tym kraju, tak jak Tunezyjczyk Anis Amri, sprawca zamachu w Berlinie. Przypomniał, że terrorysta ten przypłynął z Tunezji na Lampedusę i zradykalizował się w więzieniu we Włoszech.
“Są i inne przypadki” - przyznał Roberti. Zaznaczył, że „to nie oznacza jednak ścisłego wiązania imigracji z terroryzmem”.
Ujawnił, że wyjaśnienia na drodze śledztwa wymaga to, czy osobnicy powiązani z przedstawicielami Państwa Islamskiego działają w Europie jako „wsparcie logistyczne fali migracyjnej”.
Z Rzymu Sylwia Wysocka
sw/ klm/ mc/