Mający siedzibę w Lipsku, niemiecki Federalny Trybunał Administracyjny odrzucił we wtorek wszystkich sześć pozostających jeszcze do rozpatrzenia pozwów z żądaniem anulowania zgody na budowę tunelu drogowo-kolejowego pod cieśniną Fehmarn między bałtycką niemiecką wyspą o tej nazwie i duńską wyspą Lolland.
Ta nieco zaskakująca - jak określiła ją agencja dpa - decyzja usunęła ostatnią przeszkodę dla rozpoczęcia realizacji przygotowywanej od dłuższego czasu inwestycji, która zastąpi jedyny już morski odcinek najkrótszej trasy z Hamburga do Kopenhagi. 18-kilometrowy tunel ma wejść do użytku w 2029 roku.
Oddalone we wtorek pozwy złożyły organizacje ekologiczne, przedsiębiorstwa promowe i miasto Fehmarn. Argumentowano w nich, że ruch w kosztownym tunelu będzie znacznie mniej intensywny, niż normalnie na niemieckich autostradach, a wskutek budowy ucierpi morska fauna, w tym morświny, kaczki edredonowe i omułki.
Zwolennicy tunelu wyrażali swą radość ze "szczęśliwego rozstrzygnięcia" lipskiego sądu. "Orzeczenie pokazuje, że możemy realizować wielkie projekty w zgodzie z wymogami ochrony środowiska i krajobrazu" - oświadczył minister komunikacji Niemiec Andreas Scheuer. Według krajowego premiera Szlezwiku-Holsztyna Daniela Guenthera, "wyrok pozwoli na ściślejsze związanie ze sobą przeżywających boom regionów Kopenhagi-Malmoe oraz Hamburga".
Szacowane na 7,1 mld euro koszty budowy tunelu, realizowanej metodą opuszczania jego kolejnych gotowych elementów na dno morza, poniesie inwestor, którym jest duńska państwowa spółka akcyjna Femern. Już wcześniej uzyskała ona w Danii wszystkie niezbędne zezwolenia. Niemcy sfinansują tylko budowę dojazdów drogowych i kolejowych po swej stronie, na co planuje się wydać 3,5 mld euro. Za przejazd tunelem spółka Femern pobierać będzie opłaty w nieznanej na razie wysokości.