Rosyjski Gazprom zmienił koncepcję projektu terminalu do skraplania gazu ziemnego (LNG) w porcie Ust-Ługa nad Bałtykiem i planuje teraz połączenie go z budową zakładów przetwarzania gazu; nie jest jasne, czy w projekcie tym pozostanie Shell - podały media.
O takich planach informują w poniedziałek dzienniki "Kommiersant" i "Wiedomosti", powołując się na komunikat Gazpromu. Zaznaczają, że nie ma w nim wzmianki o Shellu, który od 2015 roku był uznawany za jedynego partnera Gazpromu w projekcie budowy Baltic LNG. Gazprom odmówił dalszych komentarzy, a Shell nie odpowiedział na zapytanie "Wiedomosti" w tej sprawie.
Czytaj także: Gazprom zamierza zbudować nad Bałtykiem terminal eksportowy LNG
Według nowych planów Gazpromu projekt Baltic LNG ma być połączony z budową w tym samym miejscu kompleksu przetwarzania gazu; oba obiekty będą wykorzystywać surowiec z regionu Nadym-Pur-Taz, o wysokiej zawartości etanu. Projekt przewiduje przetwarzanie 45 mld metrów sześc. gazu rocznie.
Zdaniem Gazpromu połączenie produkcji LNG i etanu w formacie wspólnej platformy znacznie poprawia wskaźniki ekonomiczne projektu oraz pozwala na znaczne obniżenie ryzyka związanego z zasobami i ceną.
Jak podaje "Kommiersant", nowy kompleks będzie produkować m.in. 4 mln ton etanu, 2,2 mln ton LPG i 13 mln ton LNG. Ponadto 20 mln metrów sześc. gazu eksportowanych będzie do krajów europejskich poprzez gazociąg Nord Stream 2.
Według rosyjskiego dziennika Gazprom zrealizuje ten projekt razem ze spółką Rusgazdobycza. Do listopada 2016 roku kontrolował tę firmę Arkadij Rotenberg, obecnie należy ona do Artioma Obołenskiego, biznesmena zasiadającego w radzie dyrektorów banku SMP, należącego do braci Arkadija i Borisa Rotenbergów.
Koszt projektu szacowany jest na ponad 700 mld rubli (10,7 mld USD), a uruchomienie zakładów ma nastąpić w latach 2023-2034. Koszty te eksperci cytowani przez "Kommiersant" oceniają jako optymistyczne, ponieważ tyle samo miały one wynosić dla samego projektu Baltic LNG.
Komunikat Gazpromu nie wspomina o Shellu; jak ocenia "Kommiersant", niejasność roli zachodniego koncernu w nowych planach Gazpromu "wygląda dziwnie". Zdaniem dziennika wycofanie się Shella z projektu będzie oznaczać konieczność jego zasadniczego przekształcenia, ponieważ to Shell miał zapewnić licencję na technologię skraplania gazu. Dziennik spodziewa się, że obecność w projekcie spółki Rusgazdobycza "raczej nie zainspiruje kredytodawców i cały ciężar finansowania bałtyckiego megaprojektu spocznie na programie inwestycji Gazpromu".
"Wiedomosti" oceniają, że Gazprom w razie problemów z finansowaniem projektu może potrzebować więcej niż 4-5 lat na budowę nowego obiektu. Ekspert Fitch Dmitrij Marinczenko powiedział dziennikowi, że rosyjski koncern będzie potrzebował albo zagranicznego partnera w projekcie, albo też wsparcia finansowego państwa. "Głównym zagrożeniem dla takich projektów są sankcje technologiczne. Rosja na razie nie nauczyła się samodzielnie budować projektów LNG i trudnych rafinerii ropy i zakładów przetwórstwa gazu" - powiedział Marinczenko.
Z Moskwy Anna Wróbel