Pełniącym obowiązki prezesa w spółce, która odpowiada za budowę gazoportu, został Jan Chadam. Jest on już szefem innej państwowej firmy - Gaz-System, do której należy Polskie LNG.
Spółka tłumaczy, że po prostu upłynęła kadencja poprzedniego szefa - Tomasza Peplińskiego. Jak donoszą jednak ogólnopolskie media, to może być reakcja rządu na kłopoty z głównym wykonawcą terminalu - spółką Saipem.
Włosi domagają się dodatkowych pieniędzy za to, że ukończą pracę w połowie tego roku, jak zapowiadała w styczniu premier Ewa Kopacz. Chcą też anulowania kar umownych za opóźnienia na placu budowy. Pepliński nie chciał się zgodzić na te żądania.
Chadama czeka trudne zadanie. Kilka tygodni temu Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, w którym ostro skrytykowała działania Polskiego LNG i wytknęła spółce, że nie wywiązuje się z nadzoru nad budową gazoportu, co miało być przyczyną opóźnienia. Pierwotnie terminal miał być gotowy w czerwcu ubiegłego roku. Koszt budowy to mniej więcej trzy miliardy złotych.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.