Jesteśmy jedynym na Morzu Bałtyckim terminalem głębokowodnym, spośród grupy 10 takich terminali w portach od Le Havre we Francji począwszy. To jest nasz największy atut konkurencyjny - mówi Maciek Kwiatkowski, prezes zarządu DCT Gdańsk.
Maciek Kwiatkowski, prezes zarządu DCT Gdańsk:
Statek z towarami przeznaczonymi dla odbiorców w Polsce lub krajach wschodniego Bałtyku, w tym Rosji, może dostarczyć je dużo bliżej. Odpada też dodatkowa operacja przeładunkowa w Europie Zachodniej. Jest to źródło dużych oszczędności dla linii żeglugowych i ich klientów. Znaczenie tego faktu polega też na tym, że ta możliwość do niedawna nie istniała. Statki o głębokim zanurzeniu wpływały na Bałtyk, ale nie miały gdzie zacumować, bez wcześniejszego częściowego rozładunku.
Obecnie naszym jedynym klientem jest jedna linia żeglugowa (Maersk Line, przyp. autor). Jeszcze w tym miesiącu powiększy się ona o jej partnera w aliansie 2M, czyli armatora MSC. Ale zapotrzebowanie na obsługę głębokowodnych kontenerowców jest na tyle duże, że nasze istniejące zdolności przeładunkowe w ciągu 1-2 lat się wyczerpią.
Dlatego realizujemy plan rozbudowy DCT o drugie nabrzeże - T2. Otwarte ono zostanie jesienią 2017 roku i podwoi nasze zdolności przeładunkowe do 3 mln TEU (kontenerów 20. stopowych).
Jest to wielkie wyzwanie inżynieryjne i techniczne. Ale dla nas jest to warunek niezbędny do sprostania wymogom rynku. Jeżeli my nie przedstawimy liniom żeglugowym takiej oferty, to zrobi to ktoś inny. Jest to czysta walka konkurencyjna, a my chcemy w niej być pierwsi.