Komisja Europejska reprezentuje interesy Gazpromu i to jest jej polityczne obciążenie. Instytucje UE muszą się z tym zmierzyć - powiedział w piątek pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.
Naimski odniósł się do piątkowej publikacji "Naszego Dziennika", który napisał, że Rosjanie nie zamierzają przyglądać się z boku działaniom Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, który rozpatruje zaskarżenia ubiegłorocznej decyzji KE, pozwalającej na zwiększenie wykorzystania przez Gazprom niemieckiego gazociągu Opal,jakie złożyły Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo i polski rząd.
Według "Naszego Dziennika", Gazprom wystąpił do ETS o dopuszczenie do postępowania w charakterze tzw. interwenienta pobocznego. Formalnie rolę interwenienta sprawować ma spółka Gazprom Export, która zajmuje się sprzedażą rosyjskiego gazu za granicę. "Rola Rosjan w procesie byłaby z góry określona, bo chcą wspierać Komisję Europejską w sporze z PGNiG" - napisała gazeta.
W piątkowej depeszy rosyjskiej agencji TASS, Gazprom Export potwierdził informacje "Naszego Dziennika".
Piotr Naimski pytany o komentarz w tej sprawie powiedział, że w jego odbiorze "sprawa doszła do takiego poziomu, że uczestnicy już się nie chowają".
"Jest na tyle poważnie, że już nie można działać przez pośrednika, w tym przypadku wyłącznie przez Komisję Europejską. Gazprom postanowił, w Moskwie postanowiono, że wykładamy karty na stół" - powiedział.
"Komisja Europejska reprezentuje interesy Gazpromu(...)To jest polityczne obciążenie Komisji Europejskiej i to, z czym instytucje UE muszą się zmierzyć" - dodał.
Powiedział też, że polskie PGNiG prowadzi rozmowy z "podobnymi firmami w regionie" i "najprawdopodobniej nasza skarga będzie wspierana".
Pod koniec października Komisja Europejska poinformowała o zmianie swojego poprzedniego rozstrzygnięcia z 2009 r., które określało zasady korzystania przez Gazprom z gazociągu Opal biegnącego na terenie Niemiec równolegle do polsko-niemieckiej granicy, o maksymalnej przepustowości ok. 35 mld m sześc. Stanowi on przedłużenie ułożonego na dnie Bałtyku gazociągu Nord Stream. Punkt wejścia znajduje się nad Morzem Bałtyckim w miejscowości Greifswald, a wyjście na granicy niemiecko-czeskiej w miejscowości Brandov. Samą decyzje - w postaci 42 - stronicowego dokumentu - KE opublikowała jednak dopiero 10 stycznia br.
W 2009 r. Opal-owi przyznano na 22 lata wyjątkowe traktowanie w ramach unijnego III pakietu energetycznego. Pakiet ten wymaga m.in. dostępu stron trzecich, w tym przypadku konkurentów Gazpromu, do infrastruktury przesyłu gazu w UE. Zgodnie z tym Gazprom miał rezerwację 50-proc. przepustowości Opal-u.
Dzięki nowej decyzji do 2033 roku będą mogliby wykorzystywać 80 proc. przepustowości Opal-u. Teraz z gazociągu Nord Stream 1 Gazprom będzie mógł wprowadzić do Niemiec o ponad 20 mld m sześc. gazu więcej, niż był w stanie zatłoczyć do tej pory.
W grudniu ub. roku polski rząd zaskarżył do Trybunału Sprawiedliwości UE rozstrzygnięcie KE w tej sprawie. Na początku grudnia, PGNiG Supply & Trading, spółka zależna PGNiG złożyła do Trybunału Sprawiedliwości UE pozew przeciw KE ws. wyłączenia gazociągu Opal spod wymogów trzeciego pakietu energetycznego. Z kolei w połowie grudnia spółki PGNiG i PGNiG Supply & Trading zaskarżyły do niemieckiego sądu umowę pomiędzy Bundesnetzagentur, Gazprom, Gazprom Export i OPAL Gastransport GmbH w sprawie zwolnienia Gazpromu z zasady dostępu stron trzecich do przepustowości gazociągu.
Pod koniec grudnia Trybunał Sprawiedliwości UE na wniosek PGNiG wstrzymał wykonanie decyzji KE nt. przyznania Gazpromowi dostępu do 80 proc. przepustowości gazociągu Opal
drag/ skr/