Nie miał sobie równych w regatach eliminacyjnych w Pucku, Gdyni i Dziwnowie, a na zakończonych 5 sierpnia Mistrzostwach Europy w klasie Optimist w Bułgarii zdobył srebrny medal. Z Igorem Kuczysem z MKŻ Arka Gdynia o przygotowaniach do sezonu, atmosferze na mistrzostwach i planach na przyszłość rozmawia Jędrzej Szerle.
Dociera do ciebie, że jesteś wicemistrzem Europy?
- Powoli. To dla mnie wielki sukces. Ciężko na niego pracowałem nie tylko całą zimę, ale przez całe sześć lat pływania.
Jak wyglądały twoje przygotowania do sezonu?
- Jeździłem raz w miesiącu do Hiszpanii do Torrevieja, gdzie mój tata ma swoją bazę. Trenowałem tam z kadrą hiszpańską i tamtejszym klubem. Hiszpanie mają zupełnie inną technikę żeglowania. Dużo się od nich nauczyłem i pewnie dlatego polscy trenerzy mówią, że mam hiszpański styl pływania.
Trudno było zdobyć medal wicemistrza?
- Tak - przyjechali w końcu najlepsi zawodnicy z całej Europy. Ale wszystkie wyścigi oprócz jednego zakończyłem w pierwszej piątce.
O czym myślałeś ostatniego dnia, przed finałowymi wyścigami?
- W głowie widziałem siebie wchodzącego na podium mistrzostw Europy (śmiech). W ostatnich wyścigach pilnowałem tych konkurentów, którzy mi zagrażali - Serba Stefana Yuilla, Greka Iakovos-Dimitrios Dedesntentopoulosa i Turka Demira Dirika. I niczym innym się nie przejmowałem - tak poradził mi trener.
Teoretycznie miałeś szansę wyprzedzić Stefana Yuilla i zdobyć złoto.
- Miałem, ale Stefan bardzo mnie pilnował i trudno było się od niego uwolnić.
Jak ci się pływało w Burgas?
- Bardzo dobrze, akwen mi pasował. Była lekka fala i prądy, wiatr miał 15-20 węzłów - czyli warunki dobre dla każdego. Podobne jak podczas eliminacji w Gdyni czy w Dziwnowie. Sama atmosfera mistrzostw była bardzo fajna - poznałem wielu ludzi, a trzymałem się głównie z moimi konkurentami do medali z Serbii, Grecji i Turcji.
Coś cię zaskoczyło podczas tych regat?
- Raczej nie. Przed mistrzostwami spodziewałem się, że będzie dobrze - byłem w formie, a już na mistrzostwach w zeszłym roku pokazałem, że mogę walczyć. Mogłem za to dużo się nauczyć od konkurentów - na przykład Grecy bardzo szybko pływali na fali.
To twój ostatni sezon pływania na Optimiście?
- Mógłbym zostać na nim jeszcze jeden sezon, ale niedługo przechodzę na Lasera 4,7. Póki co za dwa tygodnie wyjeżdżam na Olimpiadę Młodzieży na Zegrze, a potem na drużynowe mistrzostwa Europy do Włoch. A od razu po nich zaczynam treningi w Laserze 4,7. Na początku w Polsce, później w Europie – pierwszy pod koniec października i kolejne w lutym, marcu i kwietniu.
Jak rodzina zareagowała na twoje wicemistrzostwo?
- Moja mama bardzo to przeżywała, ale tato przyjął wynik spokojnie.
Miałeś za to huczne powitanie na lotnisku w Gdańsku.
- Jakbym był mistrzem olimpijskim - zupełnie się go nie spodziewałem. Było tam wielu żeglarzy, w tym Paweł Kołodziński i Cezary Piórczyk oraz działacze z Polskiego Związku Żeglarskiego.
We wtorek 8 sierpnia Igor Kuczys został przyjęty w Urzędzie Miasta Gdyni przez Joannę Zielińską, przewodniczącą Rady Miasta Gdyni, która pogratulowała mu ogromnego sukcesu i wręczyła list od Wojciecha Szczurka, prezydenta miasta.
- Bardzo się cieszę z tego wyniku - mówi Joanna Zielińska. - Myślę, że Igor może być dumny. To imponujące osiągnięcie nie byłoby możliwe bez wytężonej pracy, wielu wyrzeczeń i determinacji, za które należą się dowody najwyższego uznania.
Igor Kuczys, ur. 2003 r., zawodnik Miejskiego Klubu Żeglarskiego Arka Gdynia. Pochodzi z żeglarskiej rodziny, jego dziadek, komandor Andrzej Lutomski założył „Arkę”, w której ojciec Igora, Piotr jest trenerem. W 2016 roku na mistrzostwach Europy w klasie Optimist zajął 21 miejsce. Zwycięzca regat kwalifikacyjnych do mistrzostw Europy w 2017 roku. Wicemistrz Europy w 2017 roku.
Wywiad przeprowadził: Jędrzej Szerle
Foto: Tadeusz Lademann