Pechowo zakończył się debiut Mateusza Kusznierewicza w żeglarstwie morskim. Medalista olimpijski w klasie Finn miał poprowadzić na Karaibach jacht z 22-osobową załogą Yacht Club Sopot. "Na treningu złamaliśmy maszt. Szkoda, bo było tak dobrze" - poinformował PAP.
Rozpoczynające się w piątek 37. St. Maarten Heineken Regatta to wielkie święto żeglarstwa, na które co roku przyjeżdża kilka tysięcy osób.
"Po dobrych przygotowaniach byliśmy pełni optymizmu. Ale w pierwszym wyścigu treningowym złamaliśmy maszt... Niestety, nie mamy zapasowego. Szkoda, może następnym razem" - przekazał z Saint-Martin zasmucony Kusznierewicz.
Jak podkreślił, żal tym większy, bowiem 70-stopowy jacht jest fantastyczny. "Już pierwszego dnia na treningu osiągnęliśmy prędkość 31 węzłów. Opanowanie wszystkich zadań i ról na tak dużej jednostce nie jest łatwe. Dla mnie to nowy rodzaj żeglowania, ale odnalazłem się w tej nowej dla mnie formule znakomicie" – powiedział zdobywca sześciu medali mistrzostw świata i ośmiu Europy w klasach Finn oraz Star (z Dominikiem Życkim).
Wypożyczony od Austriaków oceaniczny Green Dragon klasy VO70 (długość 21,5 m, szerokość 5,70 m) to wyjątkowa jednostka, bardzo zaawansowana technicznie. Posiada między innymi uchylny kil, dwie płetwy mieczowe, wodny balast, blisko trzymetrowy bukszpryt, dziewięć kabestanów i ponad 600 metrów kwadratowych powierzchni żagli.
Kusznierewicz przyznał, że czas poświęcony na przygotowanie schematów działania i poruszania się na takim jachcie przyniósł spodziewane efekty. Na pokładzie panował spokój, dobra atmosfera, a co najważniejsze, każdy z członków załogi wiedział na jakim zadaniu ma skupić uwagę, w czym pomógł opracowywany przez trzy miesiące playbook - szczegółowa instrukcja działania przy poszczególnych manewrach i sytuacjach.
W trzydniowych regatach udział weźmie spora liczba żeglarzy z Polski, którzy będą w zagranicznych załogach na jachtach VO60 Amber Sail, VO70 Monster Project czy katamaran R-Six.
USD
EUR
CHF
GBP