"Patyki pionowe i patyki poziome. I wiszące na nich płótna, które są najważniejsze" - tak widział Dar Pomorza jego legendarny kapitan Kazimierz Jurkiewicz. Krótkie plastyczne opisy, działają na wyobraźnię najpełniej, nawet gdy mowa o ikonie i symbolu Polski morskiej. 13 lipca 2016 roku obchodziliśmy 86 rocznicę podniesienia polskiej bandery na Darze Pomorza.
Statek, ludzie, historia
Zbudowany dla niemieckiej marynarki, sławę zyskał pod polską banderą. Przez jego pokład przewinęły się tysiące młodych ludzi, którzy szkoląc się na jednym z najpiękniejszych żaglowców świata, doświadczyli przygody życia. Marek Twardowski, kustosz Daru Pomorza we wstępie do swej książki "Fregata. Dar Pomorza", pisze że historia żaglowca nie jest ciekawa w potocznym tego słowa znaczeniu. "Są to dzieje odpowiedzialnej, monotonnej służby szkoleniowej, przerwanej wojną, a od czasu do czasu - urozmaicanej niecodziennymi wydarzeniami".
Kto kupi wrak?
Ogromne zainteresowanie Dar Pomorza skupił na sobie 13 lipca 1930 roku - w dniu podniesienia na statku polskiej bandery. Ale jeszcze na długo przed uroczystością żaglowiec - następca wysłużonego Lwowa wzbudzał emocje. Podzielone były opinie co do kupna jednostki w nienajlepszym stanie. "Dla kogo kupuje się tego trupa z Saint-Nazare", grzmiała prasa, kiedy ogłoszono plany nabycia byłego statku szkolnego niemieckiej marynarki handlowej. Poddawano też pod wątpliwość, czy datki społeczne, zebrane przez Pomorski Komitet Floty Narodowej, zostaną na pewno właściwie ulokowane i czy dobrym pomysłem jest restaurowanie niemalże wraka. Malkontenci uważali, że katastrofa podczas sztormu, której statek uniknął podczas holowania na remont do duńskiej stoczni w Nakskov, także może być kiepskim prognostykiem dalszych losów żaglowca.
Nadanie bandery
Wbrew negatywnym prognozom statek, ze zmienioną już podczas remontu w Danii, nazwą na Dar Pomorza (dla podkreślenia ofiarności Pomorzan, z których datków m.in. zakupiono statek) piękniał z dnia na dzień. By 13 lipca - oficjalnie i z pełną pompą - stać się polskim żaglowcem. Daniel Duda i Zbigniew Urbanyi w "Trzecim w wielkiej sztafecie", piszą, że był to wyjątkowo słoneczny, piękny dzień. Na dzisiejszym Skwerze Kościuszki koczowało wówczas ponad 100 tysięcy ludzi, którzy z całej Polski przybyli, by uczestniczyć w podniesieniu polskiej bandery na żaglowcu.
Nie pechowa 13
Uroczystość miała polityczny charakter i była manifestacją polskiej suwerenności nad Bałtykiem. Przekazanie statku do służby było reakcją przeciwko coraz bardziej agresywnym ruchom władz Niemiec i Wolnego Miasta Gdańska. Pierwotnie planowano podnieść banderę na żaglowcu trzy dni wcześniej i połączyć chrzest Daru Pomorza z 520 rocznicą Bitwy pod Grunwaldem. Chciano też uniknąć feralnej "13" jako daty uroczystości: przesądni generał Mariusz Zaruski i kapitan Konstanty Maciejewicz przewidywali najgorsze dla nowego statku. Feralne przewidywania się nie spełniły, a pechowa 13 okazała się szczęśliwa dla żaglowca, na którego pokładzie wyszkoliło się blisko czternaście tysięcy marynarzy.
Chrzest i szkolenie
Ojcem chrzestnym Daru Pomorza został Eugeniusz Kwiatkowski, piastujący wówczas funkcję ministra przemysłu i handlu, natomiast "matką chrzestną" Maria Janta-Połczyńska, małżonka Leona Janty-Połczyńskiego, ówczesnego ministra rolnictwa i prezesa Wojewódzkiego Komitetu Floty Narodowej na Pomorzu. Mszę świętą celebrował biskup ds. morskich Stanisław Okoniewski. Przy okazji poświęcenia statku przekazano załodze, od kobiet Pomorza, dwa komplety posrebrzanych sztućców oraz bogato haftowaną banderę z godłem Pomorza - Gryfem Pomorskim. Niemalże od razu po uroczystości podniesienia bandery rozpoczęto szkolenie na Darze Pomorza. 16 lipca zamustrowano na statek 40 kandydatów Szkoły Morskiej i już dziesięć dni później żaglowiec wyruszył w swą pierwszą podróż do Bergen.
Wizytówka Gdyni
Żaglowiec służył polskiemu szkolnictwo morskiemu do lat 80 i stał się kolebką polskich kapitanów i nawigatorów. Dar Pomorza przebył ponad pół miliona mil morskich. Dwukrotnie sięgał po trofea w The Tall Ships' Races. Został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. We wrześniu 1981 roku popłynął w ostatni rejs szkolny do fińskiego portu Kotka. Wycofany ze służby Dar Pomorza od 1982 roku jest oddziałem Narodowego Muzeum Morskiego, co roku goszcząc blisko sto tysięcy turystów. Dziś Biała Fregata, będąc najlepszą wizytówką Gdyni, pełni funkcję symbolicznego miejskiego ratusza. To w okolicach żaglowca, lub na jego pokładzie, dzieją się jedne z najważniejszych dla miasta wydarzeń. A "pionowe i poziome patyki" z opisu kapitana Jurkiewicza na stałe wpisały się w krajobraz gdyńskiego portu i polskiego wybrzeża.
rel (Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku)