Załodze szczecińskiego jachtu Polonus, po wielu tygodniach spędzonych na Antarktydzie, udało się zwodować jednostkę. Stało się to w czwartek ok. godz. 4 nad ranem czasu polskiego.
Akcja zajęła żeglarzom ponad dwa miesiące. Trwało to tyle przede wszystkim z powodu trudnych warunków pogodowych oraz problemów technicznych.
- Najważniejsze, że w końcu udało się ściągnąć jacht na wodę - mówi Marcin Kołacz, członek załogi Polonusa. - Noc spędziliśmy "na kotwicy". Teraz czeka nas kolejny etap ciężkiej pracy, czyli przygotowanie jachtu, zatankowanie wody i spakowanie reszty wyposażenia.
Po zakończeniu prac jacht popłynie do Ameryki Południowej. Tam przejdzie przegląd i dodatkowe naprawy. Na razie nie wiadomo kiedy przypłynie do Szczecina. Jak twierdzi Marcin Kołacz, jest to zapewne kwestia miesięcy.
Polonus wszedł na mieliznę w pobliżu Wyspy Świętego Jerzego na Antarktydzie w grudniu 2014 roku. W internecie, dzięki akcji żeglarskich pasjonatów udało się zebrać 100 tysięcy złotych na dostarczenie niezbędnego sprzętu na biegun południowy i naprawę jednostki na miejscu.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.