W trzaskającym antarktycznym mrozie "łatają" szczeciński jacht. Grupa pasjonatów najpierw zebrała prawie 100 tysięcy zł na portalu crowdfundingowym, a teraz próbuje naprawić Polonusa. Jednostka rok temu weszła na mieliznę w pobliżu Wyspy Świętego Jerzego na Antarktydzie.
Plan jest taki, żeby naprawić jacht na tyle, aby był zdatny do żeglugi do najbliższej geograficznie Ameryki Południowej. Czteroosobowa grupa, przy wsparciu polskich polarników z pobliskiej bazy, dniami i nocami naprawia wszystkie instalacje na jednostce. Z regularnych, internetowych relacji można dowiedzieć się, co dzieje się na i pod pokładem.
Oprócz podziwiania antarktycznych zwierząt - wielorybów czy fok - załoga ratunkowa musi też walczyć z aurą: ponad 40-stopniowym mrozem i wiatrem. W tamtych rejonach potrafi wiać nawet 200 kilometrów na godzinę.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.