Linie żeglugowe muszą nadal odprowadzać miliony dolarów na fundusze powiernicze, aby uniknąć zatrzymania ich statków w portach, szczególnie USA.
Taki jest skutek bankructwa w listopadzie ub. roku i nieuregulowania zobowiązań przez największego na świecie dostawcę paliw dla armatorów, trzecią w Danii spółkę - OW Bunker, informuje Reuters. Np. tylko urząd morski Nowego Jorku ma nakaz płatniczy wobec OWB na 12 mln USD. Jak wynika z amerykańskich dokumentów sądowych, od listopada minionego roku 11 firm zgodziło się przelać na rachunek powierniczy ok. 10,3 mln dolarów, z tytułu dochodzenia praw zapłaty od OWB.
Ostatnio urząd morski Nowego Jorku nakazał wpłacić prawie 1 mln dolarów na rachunek powierniczy właścicielowi statku Cosco Piraeus. Prawie 180 tys. dolarów odprowadził niedawno do sądu także niemiecki armator Hapag Lloyd.
OW Bunker w marcu 2014 r. zadebiutował na giełdzie papierów wartościowych w Kopenhade, pozyskując z emisji 530 milionów dolarów. Jeszcze na początku listopada perspektywy firmy były dobre. Miał ok. 10 proc. udział w światowym rynku dostaw paliw, szacowanym na 150 mld USD.
OWB postrzegany był też z kampanii przeciwko korupcji.
Jednak 8 listopada spółka ta musiała złożyć wniosek o upadłość. Powodem było przekroczenie limitów zaciągania kredytów na zakup paliw przez dwóch pracowników oddziału w Singapurze. Spółka poniosła z tego tytułu straty 125 mln dolarów.
Gdy zostało to ujawnione, banki kredytujące działalność firmy zapowiedziały, że dalej nie będą jej finansować. OW Bunker było wtedy dłużne 13 bankom 750 mln dolarów.
Jak przypominają eksperci, sprzedaż paliwa na kredyt jest powszechną praktyką. Formalnie, błędy podobne do OWB mogą się zdarzyć innym operatorom z rynku bunkru.