Musimy bronić reputacji Santorni, będącej legendarnym kierunkiem turystycznych wyjazdów - powiedział w piątek premier Grecji Kyriakos Micotakis, który tego dnia złożył wizytę na wyspie doświadczającej podziemnych wstrząsów.
- Jestem tu, by wyraźnie pokazać, że państwo stoi u waszego boku - podkreślił premier na spotkaniu z lokalnymi władzami. Zaznaczył, że rząd musi przygotowywać się na najgorszy scenariusz, mając jednocześnie nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
- Santorini to legendarny kierunek wyjazdów i naszym obowiązkiem jest obrona reputacji wyspy - dodał, cytowany przez serwis Protothema.
- Musi być zachowana równowaga: musimy być obecni i aktywni, nie możemy pozwalać na rozwój tragicznych scenariuszy - kontynuował szef rządu. - Naszym priorytetem jest bezpieczeństwo mieszkańców i turystów - zapewnił Micotakis. Wyraził też nadzieję, że wkrótce życie na wyspie wróci do normalności.
Towarzyszący premierowi prof. Konstantinos Synolakis nie wykluczył, że możemy być świadkami tworzenia się nowego wulkanu. Na Santorini zainstalowane zostaną specjalne urządzenia, służące do pomiaru zmian poziomu wody na wypadek tsunami.
W czwartek władze wyspy ogłosiły stan sytuacji nadzwyczajnej w związku z trwającymi od kilkunastu dni wstrząsami podziemnymi. W tym okresie między wyspami Santorini i Amorgos odnotowano kilka tysięcy wstrząsów. Do najsilniejszego - o magnitudzie 5,2 - doszło w środę wieczorem.
Z Aten Natalia Dziurdzińska