Ataki ze strony Huti, zagrażające funkcjonowaniu jednego z kluczowym szlaków handlowych, są niedopuszczalne i muszą zostać zakończone; naszym celem pozostaje deeskalacja napięć i przywrócenie stabilności w regionie - podkreśliło w sobotę Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
MSZ zamieściło wpis w tej sprawie w mediach społecznościowych. Resort przypomniał, że ataki ze strony Huti zostały potępione m.in. przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.
"Ataki ze strony Huti zagrażające funkcjonowaniu jednego z kluczowym szlaków handlowych, potępione m.in. przez RB ONZ, są niedopuszczalne i muszą zostać zakończone. Naszym celem pozostaje deeskalacja napięć i przywrócenie stabilności w regionie" - podało MSZ.
W nocy z czwartku na piątek wojska brytyjskie i amerykańskie przeprowadziły nalot na pozycje rebeliantów Huti w Jemenie, co było odpowiedzią na przeprowadzane przez nich ataki na statki handlowe na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej. Minionej nocy wojska USA dokonały kolejnego nalotu.
Rzecznik jemeńskich rebeliantów Huti, Mohammed Abdulsalam, zapowiedział w piątek, że ugrupowanie będzie nadal atakowało "izraelskie statki oraz te zmierzające do portów okupowanej Palestyny".
Wspierani przez Iran Huti od 19 listopada atakują statki przepływające przez Morze Czerwone, twierdząc, że w ten sposób wspierają walczący z Izraelem terrorystyczny Hamas. Huti deklarują, że ich ataki obejmują statki związane z Izraelem, ale wiele z dotkniętych jednostek nie miało powiązań z tym krajem. W grudniu ub.r. USA i ich sojusznicy stworzyli międzynarodową operację "Prosperity Guardian", która ma zapewnić bezpieczeństwo żeglugi w tym regionie. Huti są jedną ze stron wciąż tlącej się wojny domowej w Jemenie i kontrolują północny zachód tego kraju.
Kilkanaście godzin przed nalotem rebelianci Huti oświadczyli, że jakikolwiek atak sił amerykańskich na ich obiekty w Jemenie wywoła ostrą reakcję militarną. "Odpowiedź na jakikolwiek amerykański atak będzie nie tylko na poziomie operacji, która została niedawno przeprowadzona z udziałem ponad 24 dronów i kilku rakiet. To będzie coś więcej" – mówił przywódca grupy Abdel Malek al-Huti.
Ataki Huti zakłóciły handel międzynarodowy na kluczowej trasie między Europą a Azją, na którą przypada znacząca część światowego transportu morskiego.
Wiktoria Nicałek
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.