Myślę, że Kaliningrad (obwód królewiecki) nadal jest problemem dla NATO, ale wstąpienie do Sojuszu Finlandii i zbliżające się wstąpienie Szwecji całkowicie zmieniają układ sił w regionie Morza Bałtyckiego; to Rosjanie muszą martwić się o wzmacnianie tego obszaru - ocenił w rozmowie z portalem LRT dowódca Jednostki Integracji Sił NATO (NFIU) na Litwie, pułkownik Peter Nielsen.
Obwód królewiecki nie jest już tak dużym zagrożeniem jak kiedyś, ale nadal - potencjalnie - stwarza sytuację, w której Litwa musiałaby toczyć wojnę na dwóch frontach. Status regionu zmienił się wraz z wojną przeciwko Ukrainie, gdzie koncentrują się siły z całego kraju, w tym z Kaliningradu - zaznaczył Nielsen.
Mówiąc o najważniejszych, ze strategicznego punktu widzenia, obszarach północno-wschodniej flanki NATO, pułkownik podkreślił, że "kluczowy pozostaje Przesmyk Suwalski". "Stanowi on połączenie lądowe Sojuszu z trzema krajami bałtyckimi, a wkrótce kolejnym takim punktem będzie szwedzka Gotlandia na Morzu Bałtyckim - +niezatapialny lotniskowiec+" - wyjaśnił dowódca sił NATO.
Nielsen skomentował również niedawne uszkodzenie gazociągu Balticconnector, łączącego Finlandię z Estonią.
Musimy pamiętać, że toczymy wojnę hybrydową z Rosją i stale przyglądać się infrastrukturze krytycznej. Nie możemy jednak zapominać o prawdziwej wojnie - wojnie na Ukrainie, którą jest matką wszystkich wojen naszych czasów - zauważył.
Mierzymy się z dylematem dotyczącym tego, ile przeznaczać na Ukrainę, a ile na własne zdolności obronne. Rosja oczywiście chce, żebyśmy zapomnieli o Ukrainie i skupili się na sobie - przyznał pułkownik Nielsen.
jbw/ szm/