Cztery chińskie jednostki wpłynęły w poniedziałek, po raz drugi w tym roku, na japońskie wody terytorialne wokół wysp Senkaku – poinformowała japońska straż przybrzeżna. Pekin nazywa kontrolowane przez Tokio wyspy Diaoyu i uznaje je za własne terytorium.
Chińskie jednostki zbliżyły się na odległość kilku kilometrów od japońskich łodzi rybackich i statków badawczych - podała publiczna japońska stacja NHK.
Japońska straż przybrzeżna przekazała, że wysłała okręty patrolowe, by zapewnić bezpieczeństwo japońskim statkom i ostrzec chińskie jednostki, aby natychmiast opuściły wody terytorialne Japonii.
Pekin i Tokio od lat spierają się o bezludne wyspy na Morzu Wschodniochińskim, które Japończycy nazywają Senkaku, a Chińczycy - Diaoyu. Prawo do nich rości sobie również Tajwan, uznawany przez Pekin za część ChRL.
Sporne wyspy pozostają pod kontrolą rządu w Tokio, który określają je jako nieodłączną część japońskiego terytorium. Władze Japonii regularnie informują o wtargnięciach chińskich jednostek na wody otaczające wyspy, które Tokio uznaje za swoje wody terytorialne. W 2022 roku do takich incydentów dochodziło ponad 30 razy, a pierwszy w tym roku miał miejsce 10 stycznia.
W listopadzie podczas pierwszego od prawie trzech lat spotkania przywódców obu krajów premier Japonii Fumio Kishida poinformował przywódcę Chin Xi Jinpinga o "poważnym zaniepokojeniu" z powodu "prób podważania kontroli Tokio" nad spornymi wyspami.
Władze Japonii zapowiedziały tymczasem największe zbrojenia od końca II wojny światowej. Według komentatorów ma to być odpowiedź na szybką modernizację sił zbrojnych Chin i wzrost ich aktywności wojskowej w regionie. Tokio planuje między innymi pozyskanie pocisków, w których zasięgu znalazłaby się część Chin i rosyjskiego Dalekiego Wschodu.