Wody Polskie wezwały właściciela platform bezpieczeństwa do usunięcia z wody betonowych elementów, do których były zamocowane platformy. Platformy znikają z jezior po fali protestów i kontrowersji.
Wezwaliśmy właściciela platform do natychmiastowego usunięcia betonowych elementów zgodnie z Ustawą o odpadach. Betonowe pozostałości stanowią obecnie odpady, które nie tylko stwarzają zagrożenie dla uprawiających żeglugę, ale są elementem wpływającym negatywnie na stan czystości wód - poinformowała PAP rzecznik prasowa Wód Polskich w Białymstoku Agnieszka Giełażyn-Sasimowicz. Wody Polskie są administratorem mazurskich jezior.
Betonowe elementy, o których poinformowała PAP Giełażyn-Sasimowicz, służyły do umocowania na wodzie tzw. platform bezpieczeństwa. Platformy te zostały umieszczone na mazurskich jeziorach na początku czerwca i miały służyć poprawie stanu bezpieczeństwa na wodzie. Szereg zamocowanych na nich czujników miał przesyłać informacje o aktualnej pogodzie ratownikom MOPR.
Wody Polskie od razu po ustawieniu platform poinformowały, że konstrukcje stoją na wodzie nielegalnie i wezwały właściciela do ich usunięcia. Ponieważ platformy były zarejestrowane jako statki, skontrolował je Urząd Żeglugi Śródlądowej. Po tej kontroli właściciel platform zdecydował o ich usunięciu z wody.
Nie otrzymałem jeszcze pisma w sprawie mocowań platform. Zapewniam, że te mocowania, które są na mniejszej głębokości niż 2 metry zostaną usunięte w trosce o bezpieczeństwo wszystkich użytkowników jezior. Te mocowania, które są na większych głębokościach zostaną oznaczone - poinformował PAP właściciel platform, przedstawiciel Fundacji Bezpieczne Mazury Mariusz Pędziński. Przyznał, że betonowe kotwice, do których zamocowane były platformy ważą po 1,5 tony.
We wcześniejszych rozmowach z PAP Pędziński nie wykluczył, że po modernizacji platformy powrócą na mazurskie jeziora.
Ustawienie platform na jeziorach wywołało na Mazurach burzliwą dyskusję. Wielu miłośników Mazur twierdziło, że "pod płaszczykiem podnoszenia bezpieczeństwa na jeziora wejdą reklamy". Podejrzenia te argumentowano tym, że przed rokiem na tego typu platformach umieszczono reklamy koncernu motoryzacyjnego. Ściągnięto je po fali krytyki ze strony mieszkańców i turystów oraz pod naciskiem Wód Polskich, które także wówczas mówiły, że są to nielegalne działania.
W sezonie letnim na mazurskich jeziorach dziennie pływa po 30-40 tys. jachtów, houseboatów i innych mniejszych jednostek pływających.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.