Na początku tygodnia stawki frachtowe masowców klasy handysize kontynuowały stabilną poprawę, ale inne klasy wielkościowe masowców odnotowywały spadki. Hossę przeżywają zbiornikowce naftowe, ciężki czas nadszedł dla kontenerowców.
Baltic Handysize Index, interesujący największego polskiego armatora - Polską Żeglugę Morską, wzrósł we wtorek o 2 punkty procentowe do poziomu 430, a ważony ekwiwalent czarteru na czas zyskał (TCE) zyskał 31 USD do poziomu 7736 USD za dobę (stawki czarterowej dla statków klasy handysize).
Niestety, dzisiaj (27 marca) Baltic Exchange Handysize Index był już na znacznie niższym poziomie - 401 punktów.
Stawki dla masowców handysize rosły od 17 lutego, z poziomu 290 punktów i 5221 USD/dobę TCE.
Według analityka Noble Capital Markets Poe Fratt'a - stawki handysize mogą zyskiwać dzięki Azji, powoli powracającej do nornalnej aktywności gospodarczej, a ożywienie po zastoju widać najpierw w sektorze mniejszych masowców, które są bardziej elastyczne w możliwościach korzystania z większej liczby różnych portów, także takich, do których nie mogą wejść duże statki - np. capesize czy nawet panamax.
Praktycznie wszystkie inne sektory rynku masowców zanotowały nieznaczne spadki z poniedziałku na wtorek.
Dla przykładu Panamax Index (w sektorze statków tego rodzaju również aktywna jest Polska Żegluga Morska) spadł o 28 punktów do poziomu 746 przy średniej ekwiwalentu stawek czarterowych TCE zmniejszonej do 6714 USD na dobę z 6968 USD / dobę.
W piątek, 27 marca 2020 r., Baltic Exchange Panamax Index odnotowano na poziomie 729 punktów.
Zbiornikowce w niektórych klasach wielkości korzystają na wojnie cenowej na rynku ropy (można się jednak spodziewać, że będzie to stan krótkotrwały), a kontenerowce mocno cierpią na spowolnieniu światowej wymiany handlowej w związku z epidemią koronawirusa (to potrwa niestety dłużej i ma być podobno jeszcze gorzej - z punktu widzenia armatorów - mówi się nawet, że "stawki frachtowe na rynku kontenerowym stoją na krawędzu wysokiego klifu").
Wojna cenowa między wielkimi producentami i eksporterami ropy naftowej, czyli między krajami OPEC, zwłaszcza Arabią Saudyjską, a Rosją, spowodowała duży ruch na rynku handlu ropą, co wzmaga popyt na zbiornikowce.
Zachowanie, osiągi rynku zbiornikowców, zwłaszcza tych do przewozu ropy surowej, są - jak określił to naczelny analityk żeglugowy BIMCO Peter Sand - "absolutnie oszałamiające".
Dla przykładu dla referencyjnej wielkości statku i trasy TD3C (zbiornikowiec klasy VLCC, czyli około 300 tys. ton nośności, Zatoka Perska / Bliski Wschód - Chiny) stawki frachtowe 16 marca osiągały niemal astronomiczny poziom aż 250 000 USD za dobę.
Stawki teraz znacząco spadły - do przykładowego zafrachtowania rzędu 88 742 USD za dobę na trasie Bliski Wschód - Chiny w ostatni wtorek i odbijając się do 100 176 USD na dobę w środę, w podobnej relacji przewozowej dla statku VLCC. Jednak i tak, według oceny starszego analityka frachtowego Lee Klaskow'a z Bloomberg Intelligence, zbiornikowce osiągają stawki trzy- do czterokrotnie większe od granicznego poziomu opłacalności.
Przeciętne dobowe zarobki zbiornikowców klasy suezmax przy czarterach kontraktowanych w ostatnią środę wynosiły 56 382 USD, a dla jednostek aframax (to najczęściej spotykany rozmiar zbiornikowców spośród dużych statków przywożących ropę do Polski - przeważnie o nośności ok. 90 do 120 tys. ton; większe, np. VLCC, pojawiają się w Gdańsku bardzo rzadko i oczywiście nie w pełni załadowane).
Ponieważ oczekuje się, że naftowa wojna cenowa sprowokuje jeszcze więcej przewozów, a także zapotrzebowanie na zdolność przewozową zbiornikowców do "zamrożenia" w charakterze pływających magazynów (zakupy i trzymanie ropy w celach spekulacji rynkowych) - można się spodziewać, że zarobki zbiornikowców pozostaną na dobrym poziomie w perspektywie krótkoterminowej, zdaniem wielu obserwatorów i uczestników rynku zbiornikowców.
W nieco dłuższej perspektywie, presja może skłonić wreszcie Rosję i Arabię Saudyjską do "dogadania się" i ograniczenia wydobycia, co, wobec zmniejszonego popytu światowej gospodarki - spowolnionej epidemią - na ropę, może doprowadzić do zanurkowania stawek frachtowych i czarterowych w sektorze zbiornikowców.
PBS, z mediów