Prognozy dla rynku żeglugowego nadal są pesymistyczne - ocenia szef Polskiej Żeglugi Morskiej. Paweł Szynkaruk w "Rozmowach pod krawatem" powiedział, że w tej chwili specjaliści nie są w stanie przewidzieć, kiedy armatorzy wyjdą z kryzysu.
Według ostrożnych szacunków, rynek odbije się od dna w przyszłym roku.
- Długoterminowych analiz nie robimy, te krótkoterminowe nie są zbyt optymistyczne. Zobaczymy więc, jaki będzie rok 2015 - przyznaje Szynkaruk. - Jeden z komentarzy, który czytałem mówi, że rok 2015 to będzie rzeź, 2016 - leczenie tych, co się ostali po rzezi, a 2017 - gwałtowny boom.
Sytuację armatorów utrudnia również obowiązująca od stycznia dyrektywa siarkowa. Zgodnie z nią, statki pływające po Morzu Północnym i Bałtyckim, a także Kanale La Manche muszą używać droższego paliwa bez siarki.
- Przewożąc fosfaty do Zakładów Chemicznych Police możemy powiedzieć, że koszt przewozu jednej tony ładunku wzrósł o jeden dolar. To dużo, biorąc pod uwagę fakt, że na statkach jest 25-28 tysięcy ton - mówi Szynkaruk.
Paweł Szynkaruk poinformował też, że ubiegły rok PŻM zamknie ze stratą. Prawdopodobnie będzie ona znacznie mniejsza niż w roku 2013.
Posłuchaj "Rozmowy pod krawatem".