Nieduży statek pod banderą rosyjską, SMP Novodvinsk, będący w drodze do portu w Szczecinie, a przewożący produkty stalowe, 12 stycznia przed godz. 15:00, zboczył z toru wodnego i wszedł na mieliznę na południe od I Bramy Torowej na Zalewie Szczecińskim. Tkwi tam do dzisiaj (poniedziałku, 31 stycznia), czyli już przez nienal 20 dni i podjęta została dotąd ponoć tylko jedna próba (w dniu niefortunnego zdarzenia) ściągnięcia statku z mielizny z użyciem holownika.
Podobne wypadki czy awarie nie są niczym nadzwyczajnym i niespotykanym. W tym konkretnym przypadku niecodzienny jest bardzo długi okres bez efektywnych prób usunięcia statku z mielizny.
Jednostka (nr IMO 9398046; zbud. w 2008 r.; GT 4106; nośność 6500 t; państwo bandery - Rosja; armator, operator - Northern Shipping Co., Archangielsk) osiadła i pozostaje poza torem wodnym, po jego wschodniej stronie i - jak twierdzi Urząd Morski - nie stanowi przeszkody dla poruszających się torem innych statków. Jednak sam Urząd Morski, w komunikatach dotyczących warunków żeglugi, dopuścił ruch większych statków, na odcinku toru wodnego Świnoujście-Szczecin, na południe od I Bramy Torowej, jedynie przy widzialności nie mniejszej niż 1.0 Mm i tylko w jednym kierunku (tzn. statki idące torem wodnym nie mogą się w tym rejonie mijać). Tor wodny Świnoujście-Szczecin ma głębokość 12,5 metra, a jednostka, która zeszła poza tor wodny, ma zanurzenie 6,5 metra.
Do poniedziałku, 31 stycznia, Urząd Morski w Szczecinie nie otrzymał informacji od armatora - kiedy i w jaki sposób podejmie akcję odholowania jednostki.
Dotychczas miała miejsce jedna próba uwolnienia statku, w dniu zdarzenia, z udziałem holownika Centaur II, która została zakończona bez powodzenia (z nieoficjalnych źródeł pochodzi niepotwierdzona informacja, jakoby na statku doszło, pod naporem liny holowniczej, do złamania polera (pachoła cumowniczego) na statku przy próbie holowania, co oznaczałoby, że statek jest "mocno osadzony" na mieliźnie).
Jak poinformowała nas w poniedziałek Ewa Wieczorek, rzecznik prasowy Urzędu Morskiego w Szczecinie - sytuacja nie stwarza zagrożenia dla użytkowników toru wodnego, niemniej Urząd wciąż stara się uzyskać przez agenta statku informację, na jakim etapie są prace związane z usunięciem SMP Novodvinsk z mielizny.
W poniedziałek wczesnym popołudniem pojawiła się jednak wiadomość, że trwają właśnie (wykonywane przez nurków) oględziny części podwodnej statku zlecone przez armatora.
Niezależnie od prowadzonych na bieżąco rozmów telefonicznych i korespondencji elektronicznej kapitana portu w Szczecinie z agentem statku, Urząd Morski w Szczecinie (UMS) wystosował w poniedziałek pismo do armatora z prośbą o przedstawienie planu działań zmierzających do ściągnięcia jednostki z mielizny.
Administracja morska w oficjalnym piśmie wyraziła również oczekiwanie wobec armatora dotyczące udzielenia informacji o jego działaniach zmierzających do ściągnięcia statku z mielizny. Poinformowano także zarządcę statku, że w przypadku braku podjęcia takich działań Dyrektor Urzędu Morskiego w Szczecinie może zlecić usunięcie jednostki na koszt armatora.
Jednocześnie z uwagi na przedłużający się, nieplanowany postój statku, a także zagrożenie Covid-19, Urząd Morski zobowiązał kapitana jednostki do przesyłania, w odstępach dwudniowych, informacji o: stanie zdrowia załogi; dostępnych zapasach prowiantu, wody, paliwa; zapełnienia zbiorników z fekaliami oraz stanem szczelności kadłuba i ewentualnych innych istotnych informacji dotyczących sytuacji statku.
Statek jest obserwowany przez operatorów służby VTS Urzędu Morskiego w Szczecinie za pomocą radaru i kamer (statek zlokalizowany jest blisko "masztów" - staw Bramy Torowej nr 1, na których znajdują się m.in. urządzenia monitoringu).
Po zdarzeniu statek był kontrolowany przez służby Morskiego Oddziału Straży Granicznej. Urząd Morski ma informację od służb granicznych o negatywnym wyniku kontroli załogantów pod kątem ewentualnego stanu po spożyciu alkoholu. Nie stwierdzono także żadnego rozlewu, ani wycieku paliwa.
Z informacji, jakie uzyskał UMS od MOSG wiadomo, że na statku znajduje się dziewięciu załogantów, obywateli rosyjskich.
Z kolei z informacji przekazanych przez pilota bezpośrednio po zdarzeniu wynikało, że nie było osób poszkodowanych, a przyczyną wejścia na mieliznę była prawdopodobnie awaria steru. Jednak to będzie już przemiotem ustaleń odpowiednich organów, tj. Państwowej Komisji Badania Wypadków Morskich oraz Izby Morskiej.
Z deklaracji agenta wynika, że statek wiezie do portu w Szczecinie "elementy stalowe". Wcześniej pojawiały się informacje o stanowiących ładunek slabach (półprodukcie hutniczym). W chwili zaistnienia wypadku statek był w drodze z rosyjskiego portu Bronka (pod St. Petersburgiem).
PBS