Prom, który w sobotę późnym wieczorem wpłynął na mieliznę, uderzając w skalistą wysepkę niedaleko Ibizy, najprawdopodobniej płynął zbyt szybko - podał w niedzielę szef akcji ratunkowej Miguel Felix Xicon. Ponad 40 osób na pokładzie odniosło obrażenia na skutek mocnego szarpnięcia statkiem przy uderzeniu - dodał.
Według świadków i wstępnych ustaleń śledczych kapitan statku nieznacznie zboczył z kursu, przez co wpłynął na skały niezamieszkanej wysepki Es Malvins koło Ibizy, we wschodniej części Morza Śródziemnego.
Prom należy do niemieckiego armatora FRS Europe Holding GmbH (grupa FRS GmbH & Co. KG). Armatorem zarządzającym i operatorem statku jest hiszpańska spółka zależna FRS Iberia SL.
Przedstawiciele armatora promu nie podali przyczyny wypadku. Według Xicona ustalono, iż załoga promu nie była pod wpływem alkoholu ani narkotyków.
Jak przekazał Xicon radiu Cadena Ser, prędkość, z jaką najprawdopodobniej płynął statek w chwili wypadku, wynosiła ok. 30 węzłów (ponad 55 km na godz.), przez co siła uderzenia w skały musiała być "bardzo duża".
Do wypadku doszło w sobotę około godz. 22.00, krótko po wypłynięciu promu z portu na Ibizie. Jednostka z 35 pasażerami i 11-osobową załogą na pokładzie miała dotrzeć na Formenterę, inną wyspę w archipelagu Balearów.
Z szacunków służb medycznych Balearów wynika, że rannych zostało ponad 40 osób. W niedzielę wieczorem 16 z nich wciąż przebywało w szpitalach, głównie na Majorce.
Balearskie służby ujawniły, że w najgorszym stanie jest 10-letni chłopiec, który w nocy z soboty na niedzielę trafił z poważnymi obrażeniami do szpitala na Majorce. Według ministra transportu w regionalnym rządzie, Mariego Ribasa, którego cytuje agencja dpa, stan chłopca jest jednak stabilny.
Wśród ewakuowanych śmigłowcem pasażerów promu do szpitala na Majorce było też inne dziecko, chłopiec w wieku 12 lat. Według dziennika "El Mundo" w niedzielę wieczorem został on wypisany ze szpitala.
Według prowadzącego śledztwo zespołu policji morskiej, w wyniku zdarzenia doszło do rozerwania poszycia dolnej części kadłuba. Nie stwierdzono ryzyka wycieku paliwa.
San Gwann (nr IMO 9234006), to zbudowany w 2001 roku w norweskiej stoczni w stoczni Fjellstrand AS szybki prom (high speed craft - HSC) o długości 51,00 m (według innych źródeł - 49,00 m), szerokości konstrukcyjnej 12,00 m, wysokości bocznej 4,75 m i zanurzeniu 2,15 m, tonażu pojemnościowym brutto 992 jednostek i nośności 89 ton.
Szybki katamaran, klasyfikowany przez DNV (+ 1A1 HSLC Car ferry A E0 R1), pierwotnie przystosowany także do przewozu 21 samochodów osobowych oferuje obecnie jedynie 427 miejsc pasażerskich.
Cztery silniki napędu głównego MTU 16V 4000 M71 o łącznej mocy MCR 7040 kW (9572 KM) wraz z czterema pędnikami strugowodnymi zapewniają jednostce prędkość maksymalną 38 (39 wg innego źródła) i eksploatacyjną 34 węzłów.
Z Huelvy Marcin Zatyka (PAP); PBS (PortalMorski.pl)
Fot.: FRS
https://t.co/t1XrTLUU1o @FRSFerry @PortsdeBalears @salvamentogob
— FERRYBALEAR, Vicente Costa (@ferrybalear) August 29, 2021
FRS trabaja en el plan de reflotamiento del buque San Gwann encallado en Ibiza pic.twitter.com/J2H6eghVrk
Arriben les darreres imatges del ferri San Gwann de la naviliera FSR encallat a un illot d'Eivissa. La companyia ja ha activat el pla de reflotament del buc. També s'ha habilitat un telèfon d'informació per atendre els passatgers i les famílies afectadeshttps://t.co/X1uF10JwtT pic.twitter.com/zLvRuqeKMD
— IB3 Notícies (@IB3noticies) August 29, 2021