Statki wycieczkowe walczą o utrzymanie swoich tras w obliczu obaw związanych z ciągłym rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Wiele z nich, z obawy przed wirusem, nie otrzymuje zgody na wejście do portu.
Ostatnim wycieczkowcem, który „padł ofiarą” surowych środków zapobiegawczych przyjętych przez rządy międzynarodowe jest Costa Favolosa. Statek, obsługiwany przez włoską firmę Costa Cruises, miał zawinąć na Wyspy Dziewicze w środę, 26 lutego, ale odmówiono mu wejścia do portu. Rząd Wysp Dziewiczych oświadczył, że decyzja została podjęta w świetle środków bezpieczeństwa i zdrowia publicznego, po konsultacji z urzędnikami wyższego szczebla ds. zdrowia.
Przypomnijmy, że w tym tygodniu, w ramach środków zapobiegawczych przeciwko koronawirusowi, zgody na wejście do portów Jamajki i Wielkiego Kajmanu nie otrzymał statek wycieczkowy MSC Meraviglia. Jeden z załogantów przechodził sezonową grypę, której objawy przypominały szalejącego wirusa. Po wizycie w całodobowym Centrum Medycznym na pokładzie statku stwierdzono, że jest to jedynie wirus grypy sezonowej. Władze portowe postanowiły jednak nie wydawać zgody na zawinięcie statku do portu.
Na pokładzie MSC Meraviglia nie odnotowano przypadków koronawirusa ani na żadnym innym wycieczkowcu należącym do floty MSC Cruises. Statek zawinął ostatecznie do portu w Cozumel na meksykańskiej wyspie.
Ponadto, jak informuje agencja prasowa Bloomberg, epidemia koronawirusa odbiła się także na największych, amerykańskich operatorach z branży. Carnival Corp., Royal Caribbean Cruises Ltd. i Norwegian Cruise Line Holdings Ltd., oferujący swoje usługi na całym świecie, stracili około 31 miliardów dolarów wartości rynkowej w ciągu ostatnich sześciu tygodni.
Od samego początku firmy związane z branżą cruisingową zaczęły wycofywać się z Azji, w rejonie, w którym ten sektor stale się rozwijał. Jednak rozprzestrzenienie się wirusa na Europę - i ryzyko dla obu Ameryk – byłoby większym zagrożeniem i stratą dla firm, zwłaszcza podczas zbliżającego się sezonu letniego.
USD
EUR
CHF
GBP