Stabilne i przewidywalne prawo, dostęp do przyszłościowych łowisk oraz zrównoważone zarządzanie to warunki konieczne do rozwoju polskiego rybołówstwa dalekomorskiego – wskazywali uczestnicy debaty w Centrum Prasowym PAP. Eksperci zgodnie podkreślili, że sektor rybołówstwa jest bardzo istotny w kontekście globalnego bezpieczeństwa żywnościowego.
Bezpieczeństwo żywnościowe Polski jest obecnie na dobrym poziomie. Jak przypomniała moderatorka dyskusji Justyna Orłowska, w 2022 roku w Globalnym Indeksie Bezpieczeństwa Żywnościowego (GFSI), Polska zajęła 21. pozycję w klasyfikacji obejmującej 113 krajów. Od 2012 roku do 2022 roku, bezpieczeństwo żywnościowe Polski w indeksie poprawiło się o 7 punktów.
Jednak – jak podkreślali uczestnicy debaty „Bezpieczeństwo żywnościowe Polski w aspekcie gospodarki morskiej” zorganizowanej przez FAPA - Polska Izba Bankowości Spółdzielczej – zamożne państwa zrzeszone w Unii Europejskiej, powinny podejmować działania, których celem jest poprawienie sytuacji zaopatrzenia w żywność krajów mniej rozwiniętych, gdzie zagrożenie głodem jest ciągle poważnym problemem.
- Bezpieczeństwo żywnościowe Polski i Europy zagrożone nie jest, natomiast mamy problem z zaopatrzeniem dużych regionów świata. Odpowiedzialność krajów bogatych, w tym także Polski, za wyżywienie tych ludzi nie będzie z nas zdjęta – mówił biorący udział w dyskusji Marek Sawicki, poseł na Sejm RP, były minister rolnictwa.
W tym kontekście rola sektora rybołówstwa jest bardzo znacząca, co podkreśla Parlament Europejski i Komisja Europejska. W rezolucji PE z 18 stycznia 2024 r. napisano: „Parlament Europejski zauważa, że sektor rybołówstwa odgrywa kluczową rolę w zapewnieniu światowego bezpieczeństwa żywnościowego”.
- Europa jest odpowiedzialna wobec reszty świata w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego, a rybołówstwo dalekomorskie dokłada tu swoją cegiełkę. Armatorzy zrzeszeni w DOPR eksportują średniorocznie 40-50 tys. ton połowów do Afryki i jest to wkład w bezpieczeństwo żywnościowe tego kontynentu. To przekłada się nawet na 300 mln posiłków – mówił Emil Remisz z Dalekomorskiej Organizacji Producentów Ryb.
Ryby to pożywienie bogate w niezbędne dla człowieka białko i kwasy tłuszczowe EPA i DHA, które są produkowane tylko przez organizmy morskie, a nie posiada ich żadna inna żywność.
- Z tego względu produkty morskie są w naszej diecie absolutnie niezbędne i co więcej nie do zastąpienia – mówiła Joanna Szlinder-Richert, zastępca dyrektora ds. naukowych Morskiego Instytutu Rybackiego.
Dodała, że Światowa Organizacja Zdrowia zaleca, abyśmy spożywali 250 mg kwasów EPA i DHA dziennie, celem profilaktyki chorób układu krążenia czy obniżenia insulinooporności.
- Ryby morskie są zatem kluczowe dla zapewniania jakościowego bezpieczeństwa żywnościowego – zaznaczyła ekspertka.
Polska ma bogate tradycje związane z połowami dalekomorskimi, sięgające jeszcze dwudziestolecia międzywojennego. Również po II wojnie światowej sektor ten przezywał intensywny rozkwit – w 1975 roku złowiono 600 tys. ton ryb. Obecnie odławia się ich rocznie 50-60 tys. Zajmują się tym prywatne firmy, w tym dwie wiodące, zrzeszone są w Dalekomorskiej Organizacji Producentów Ryb (DOPR). Prowadza one połowy na północnym Atlantyku, południowym Pacyfiku i na wodach Afryki Zachodniej.
Uczestnicy debaty zastanawiali się też nad wyzwaniami, przed którymi stoi polskie rybołówstwo dalekomorskie i perspektywami jego rozwoju. Biorący udział w dyskusji przedstawiciele branży, eksperci i politycy podkreślali, że w ostatnich latach sektor funkcjonuje w trudnych warunkach ze względu na ograniczenie kwot połowowych i utrudniony dostęp do kluczowych łowisk, a także coraz bardziej restrykcyjne przepisy unijne.
- Nikomu w Unii nie podoba się wspólna polityka europejska dotycząca rybołówstwa, jest powszechnie krytykowana. Mamy coraz większe ograniczenia, jeśli chodzi o połowy, a jedynym rozwiązaniem co do funkcjonowania tego sektora jest złomowanie i odchodzenie od produkcji - zwracał uwagę Marek Gróbarczyk, poseł na Sejm, członek sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej, były minister gospodarki morskiej.
Dodał, że konieczna jest zmiana w tym zakresie.
- My nie możemy sobie pozwolić, aby branża rybacka w Polsce upadła – podkreślił.
Uczestnicy dyskusji wskazywali, że najważniejsza dla rozwoju rybołówstwa morskiego jest stabilność i przewidywalność prawa. To pozwala armatorom na planowanie ich przyszłych działań, co przekłada się na zrównoważony poziom połowów.
Dzięki stabilnemu otoczeniu prawnemu istnieje także możliwość inwestowania w nowe techniki połowowe i technologie przetwórstwa ryb.
- Wspólna polityka rybacka jest jedyna w UE, gdzie podejmowane decyzje, zarówno te dotyczące połów, jak i jakości surowca, są oparte o badania naukowe. Sektor jest teraz w zwrotnym punkcie, gdzie dużo elementów się zmienia i ta zmiana wymaga nowego podejścia, nowego spojrzenia, pewnych innowacji. Potrzebna jest nowa siła, która ponownie ułoży pewne rozwiązania – ocenił dr hab. Mariusz Maciejczak, dyrektor Instytutu Ekonomii i Finansów Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Jak podkreślano podczas dyskusji polskie rybołówstwo należy rozwijać. Polska jest postrzegana na arenie międzynarodowej jako jeden z głównych eksporterów żywności i odpowiedzialny partner dbający o zrównoważona eksploatację zasobów morskich.
Paweł Meyer, zastępca Głównego Lekarza Weterynarii wskazywał, że polska żywność spełnia wszystkie najwyższe unijne normy jakości.
- Polska jest liderem jakości, od 2004 roku do 2023 eksport wzrósł dziesięciokrotnie. Polska żywność jest smaczna i konkurencyjna cenowo, co sprzyja otwieraniu nowych rynków – powiedział.
Goszczący na debacie JE. Friðrik Jónsson, Ambasador Islandii w Polsce, podkreślał dobrą współpracę między tymi dwoma krajami.
- Islandzcy producenci ryb coraz częściej wykorzystują siły polskich przetwórców, polskie chłodnie, jest też coraz więcej islandzkich inwestycji w Polsce – zaznaczył.
Uczestnicy debaty uznali, że wspólne działania branży, ekspertów i decydentów powinny być nakierowane na rozwój sektora rybołówstwa, gdyż leży to w interesie polskiej gospodarki.
- Ryby to jest odnawialny zasób, który przy odpowiednim zarządzaniu powinien wystarczyć dla każdego pokolenia. Rybołówstwo dalekomorskie też dokłada cegiełkę do wywiązywania się Europy z odpowiedzialności za resztę świata, to jest nasz wkład w globalne bezpieczeństwo żywnościowe – zaznaczył Emil Remisz z Dalekomorskiej Organizacji Producentów Ryb.
Jego zdaniem, ponieważ ryby są dobrem wspólnym, zarzadzanie tym sektorem też powinno być wspólne, oparte na międzynarodowej współpracy.
Rel, Fot. Piotr Kucza, FotoPyK