Planowany zakaz połowu łososi, zakaz połowu dorszy, ograniczenia w połowach przybrzeżnych i plany likwidacji rybołówstwa małoskalowego poprzez ograniczenia w połowach. To najważniejsze problemy, które w najbliższy czwartek, 7 października, poruszą rybacy podczas protestu w Warszawie. W godzinach od 11 do 13 prawie 100 rybaków stanie przed przedstawicielstwem Komisji Europejskiej.
Organizatorem pikiety jest rybak morski Mirosław Daniluk ze Sztutowa. Decyzja zapadła po ostatniej debacie w sprawie zakazu połowu łososi, w której udział brali również przedstawiciele Komisji Europejskiej. O sprawie napisaliśmy jako pierwsi pod koniec września.
To właśnie zakaz połowu łososi, który ma być wprowadzony w 2022 roku zmobilizował mnie do działania - przekonuje Mirosław Daniluk. - Mamy już prawie dwuletni zakaz połowu dorszy, za którym nie idą żadne pieniądze pomocowe przeciwko czemu też chcemy pikietować, a teraz wprowadza się nam dodatkowy zakaz połowu łososia. Dla rybaków małoskalowych, którzy nie mają limitów na szprota i śledzia jest to dosłownie zabójstwo. To spowoduje, że za kilka lat nie będzie wcale małego rybołówstwa.
Daniluk dodaje, że niszczenie dziedzictwa kulturowego jakim jest właśnie rybołówstwo małoskalowe to także argument, który ma być podnoszony w czasie pikiety.
Wszyscy nam mówią, że mamy się kasować i złomować jednostki bo to najlepsze wyjście, ale nikt nie liczy, że za każdym rybakiem, za każdym kutrem, stoi klika rodzin, które z tej pracy żyją. Naszym zdaniem takie pochopne decyzje mogą spowodować, że dochody straci kilkaset rodzin - dodaje Daniluk.
Rybacy, którzy pojadą w czwartek do Warszawy domagają się również zmian w przepisach dotyczących połowów ryb. Przepisy nakazują im bowiem połowy na głębokościach do 20 metrów. W tym roku woda na tych głębokościach przekraczała nawet 25 stopni Celsjusza, co spowodowało, że wszystkie ryby uciekały w chłodniejsze i głębsze wody. Problemem jest również połów węgorzy na Zalewie Wiślanym, który rybakom nie jest zaliczany do dni połowowych.
Wszyscy dokładnie wiedzą, że rybacy, którzy chcą się ubiegać o dotacje unijne, pomoc czy dofinansowanie muszą w każdym roku mieć wypływane co najmniej 60 dni połowowych. Dla rybaków, dla których węgorz jest ważnym elementem połowowym niewliczanie tych dni powoduje, że tracą taką możliwość. Najgorsze jest jednak to, że nikt nie potrafi nam dokładnie powiedzieć dlaczego taki zakaz został wprowadzony - dodaje Daniluk.
Przedstawiciele rybaków mają nadzieję, że pracownicy delegatury Komisji Europejskiej w Polsce znajdą czas na konstruktywną rozmowę z nimi. W innym przypadku protesty mają być powtarzane.
Tekst i fot.: Hubert Bierndgarski
Trzeba jak najszybciej zablokować CHORE POMYSŁY DEPARTAMENTU RYBOŁÓWSTWA !!!!!!!
Właśnie spłodzili projekt , który wyłącza z przyszłych postojówek - UWAGA !!! - 90% łodzi !!!
CWANIAKI J***** !!!
https://www.youtube.com/watch?v=Zd9s53qUZoE
Proszę również o adres pod którym można znaleźć dyskutowany - mistyczny- projekt programu.
https: //ibb.co/yRXqMCX
https: //ibb.co/c1rNxpY
Wniosek prosty:
Zarobiłeś na paszy albo na węgorzu (zalew) to dostaniesz za postojowe.
Nie zarobiłeś bo zakazali Tobie poławiać dorsza i łososia, to tobie postojowe się nie należy !!!
Każdy kto przyłożył rękę do tego projektu - powinien wylecieć na ZBITY PYSK z departamentu !!!
zlikwidować spacje w adresach po dwukropku !
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.