Komitet Ratowania Bałtyku złożył właśnie do Komisji Europejskiej ostateczne przedsądowe wezwania dotyczące usunięcia naruszeń związanych ze zniszczeniem morskich zasobów biologicznych w Morzu Bałtyckim.
Chodzi o zaniechania unijnych organów dotyczące łamania Traktatu Unii Europejskiej w zakresie art. 3, który mówi o tym, że Unia Europejska ma wyłączne kompetencje w sprawie zachowania morskich zasobów biologicznych w ramach wspólnej polityki rybołówstwa.
Wnioskodawcy chcą jednocześnie, aby Komisja Europejska rybakom oraz armatorom jachtów komercyjnych wypłaciła adekwatne odszkodowania wynikające z faktu, że z powodu zaniechań przedsiębiorcy CI nie mogą prowadzić działalności gospodarczej na morzu.
Według uzasadnienia, jakie przedstawiciele Komitetu Ratowania Bałtyku zamieścili we wniosku, stan Morza Bałtyckiego jest katastrofalny.
Na morzu nie ma ryb, organizmy morskie wymierają, a rybacy nie mogą prowadzić działalności gospodarczej – czytamy w uzasadnieniu wezwania przedsądowego. – Według raportu naukowców, w tym ICES bałtyckie dorsze są w krytycznym stanie a ich reprodukcja na najniższym poziomie od 1946 roku. Bezspornie, obecny stan zasobów organizmów morskich na Bałtyku jest powszechnie znany. Potwierdzają to nie tylko opracowania naukowe, ale również same działania Komisji Europejskiej i jej organów doradczych wprowadzających całkowity zakaz połowu dorsza i ograniczający kwoty połowowe na inne gatunki ryb. Szczególnie na Bałtyku Wschodnim.
Dlatego właśnie rybacy i armatorzy wędkarstwa komercyjnego zrzeszeni w Komitecie Ratowania Bałtyku złożyli wezwanie do Komisji Europejskiej.
W naszej ocenie za obecny stan Morza Bałtyckiego odpowiadają organy Unii Europejskiej a przede wszystkim Komisja Europejska – wyjaśnia Andrzej Dettlaff z Jastarni, rybak i armator z Jastarni oraz przewodniczący Komitetu Ratowania Bałtyku. – To działania i zaniechania Komisji Europejskiej, a także jej ciał doradczych spowodowały całkowite zniszczenie zasobów żywych Bałtyku, a zważywszy, że Wspólna Polityka Rybacka UE jest prowadzona wyłącznie za pomocą zarządzania Komisji Europejskiej i Rady Europejskiej to odpowiedzialność spada również wyłącznie na te organy.
W wniosku przedstawiony jest również dokładnie punk, który zdaniem rybaków został złamany przez przedstawicieli unijnych.
Chodzi o artykuł 3 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który stanowi, że Unia ma wyłączne kompetencje w zachowaniu morskich zasobów biologicznych w ramach wspólnej polityki rybołówstwa. W skrócie oznacza, to, że cała odpowiedzialność za błędy w zarządzaniu biologią mórz odpowiada Unia Europejska – dodaje Andrzej Dettlaff. – Organy Unii Europejskiej przez lata nie robiły nic, aby powstrzymać niekontrolowane połowy paszowe przez wielkie jednostki rybackie. Unijne przyzwolenie na nieodpowiedzialne połowy szproty i śledzia prowadzone na Bałtyku głównie przez państwa skandynawski było i jest postrzegane jako efekt istnienia silnych interesów różnych grup ludzi. Naszym zdaniem Unia Europejska ponosi odpowiedzialność moralną i prawną. A prawna niesie za sobą konsekwencje również finansowe za popełnione błędy. Dlatego w naszym wniosku pojawiają się również informacje o odszkodowaniach finansowych dla rybaków i armatorów rybołówstwa komercyjnego, którzy z powodu błędów nie mogą teraz prowadzić swojej działalności gospodarczej.
Wiadomo, że przedstawiciele Komitetu Ratowania Bałtyku chcą, aby w pierwszej kolejności wezwanie złożone zostało przez rząd RP. Ma to wzmocnić jego przekaz. Prowadzone są rozmowy w tej sprawie. Jeżeli jednak nie dojdzie do porozumienia, to komitet będzie składał wezwanie jako osobny podmiot.
Tekst i fot.: Hubert Bierndgarski