Sporny zapis w sprawie rybołówstwa, który pojawił się w tekście umowy o relacjach handlowych Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej, stał się w ostatniej chwili przyczyną opóźnienia na ostatnim etapie przed jej podpisaniem - poinformował szef dyplomacji Irlandii Simon Coveney.
"Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson miał teraz brać udział w konferencji prasowej, na której zamierzano ogłosić podpisanie umowy, ale do tego na razie nie doszło, bo w ostatniej chwili pojawiły się kontrowersje wokół niewielkiego zapisu w sprawie rybołówstwa" - wyjaśnił Coveney na antenie stacji radiowej RTE.
"Miałem nadzieję, że będę z Państwem rozmawiał w tym samym czasie, gdy Londyn i Bruksela będą składać gromkie deklaracje o podpisaniu umowy handlowej, ale dojdzie do tego dzisiaj, tylko, że trochę później" - przekazał irlandzki minister spraw zagranicznych.
W nocy ze środy na czwartek poinformowano, że Unia Europejska i Wielka Brytania ogłoszą w czwartek rano zawarcie umowy handlowej, regulującej stosunki handlowe między Londynem i Brukselą po zakończeniu okresu przejściowego, jaki proklamowano 31 stycznia 2020 r. wraz z opuszczeniem Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię.
Źródła w Brukseli podały, że końcowy tekst porozumienia handlowego nie został jeszcze zatwierdzony, a ostatnie negocjacje dotyczą drobnych kwestii.
Regulacje dotyczące rybołówstwa, w tym dostępu do łowisk, wchodzące w zakres unijnej polityki rolnej, były przedmiotem poważnych kontrowersji przede wszystkim ze względu na symboliczny wymiar "suwerennej polityki morskiej", jaką po opuszczeniu Wspólnoty spodziewa się znowu prowadzić Londyn - podkreślają eksperci.
Sąsiadująca z Wielką Brytanią Irlandia jest żywotnie zainteresowana w uregulowaniu przyszłych relacji handlowych Londynu z Unią Europejską przede wszystkim ze względu na możliwość pojawienia się szeregu barier celnych u swych granic, które utrudniałyby wymianę i sytuację Irlandii Północnej.
mars/ mal/
- Mniej więcej od dwóch tygodni sprzedaż łososia bardzo spadła - dodaje Anita Dewna, sprzedawczyni z hali rybnej w Gdyni. - To była bardzo popularna ryba, dopóki w telewizji nie puszczono tego słynnego programu. Potem sprzedaż nagle się urwała. Klienci zaczęli się dopytywać o łososia bałtyckiego, bo podobno tylko ten gatunek był zdrowy. Inni, kupując rybę, chcieli zobaczyć wyniki badań. W końcu zrezygnowałam z łososia norweskiego. W hurtowni zamawiam tylko bałtyckiego.."
gdansk.naszemiasto.pl/to-amerykanie-truja-a-nie-losos/ar/c1-5867155
Jak ustaliliśmy, umowa najmu obowiązuje na warunkach określonych w maju. W imieniu nieistniejącego już resortu podpisywał ją dyrektor generalny.
Tak, tak... przyjdzie Kaczyński i posprząta. Oczywiście. Tak samo jak przez poprzednie pięć lat. Dziadek ma inne problemy, Ziobro próbuje go wykopać, więc nie ma starszy Pan siły i energii na tak marginalną grupę jak rybacy.
W Warszawie, dla tamtejszych polityków rybak morski to egzotyczny cudak i to już na wymarciu. Nikt nie będzie na takie małe, egzotyczne grupki tracił energii.
To proste - odpowiedział.
"Natychmiast przeciw niemu sprzysięgają się wszystkie kurrwy i złodzieje".
Jednak na tak duże cięcie nie było zgody ze strony innych państw członkowskich. Delegacja Polski, na której czele stał minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk, zagłosowała przeciwko
W opublikowanym we wtorek komunikacie resort podkreślił, że porozumienie "nie uwzględniło podstawowych działań na rzecz ochrony zasobów gatunków Morza Bałtyckiego". "Zaproponowano większe niż zalecane przez Międzynarodową Radę Badań Morza (ICES) kwoty połowowe dorsza. Podwyższono całkowite dopuszczalne połowy (TAC) gatunków ryb pelagicznych, które przyczyniają się do zwiększania połowów paszowych, a tym samym zaburzają łańcuch pokarmowy dorsza bałtyckiego" - tłumaczy ministerstwo.
Ministrowie zgodzili się też na podwyższenie o 20 proc. kwoty połowowej centralnego stada śledzia. "To zdecydowanie za dużo" - ocenił jeden z polskich dyplomatów. Śledź jest pokarmem dla dorsza, dlatego im będzie go mniej w wodach, tym gorzej będzie radził sobie dorsz.
Rada UE nie zgodziła się na postulowany przez Komisję zakaz połowów przemysłowych i rekreacyjnych węgorza. Powodem propozycji zaostrzenia regulacji jest utrzymujący się od niemal 20 lat krytyczny stan tego gatunku. Pomimo działań ochronnych, prowadzonych przez Komisję od 2007 r., liczebności węgorza w Bałtyku nie udało się odbudować.
On akurat zawsze pływa z Gdyni, tak jak Humbak.
Czy on tam łowi nie legalnie? Czy to statek rybacki pod inną banderą? Może przebywać tam tak samo ja Ty, tylko nie wszyscy mogą pozwolić sobie na taką maszynkę do pieniędzy.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.