Nie minęła nawet doba od wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, a już zaczęła się walka o unijne rybołówstwo na wodach brytyjskich, najbogatszych w zasoby rybne w Europie - pisał w sobotę francuski dziennik "Le Monde".
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson w trzyminutowym przemówieniu wygłoszonym na "pożegnanie z UE" obiecał "ożywić brytyjskie rybołówstwo" i zapowiedział, że brytyjskim rybakom nie będą już wchodzić w drogę obcy.
Londyn ma silniejszą pozycję, ale - jak zapowiedziała w wywiadzie radiowym była francuska minister ds. europejskich, a obecnie europosłanka Nathalie Loiseau - "pierwszym porozumieniem, które ma być zawarte w czerwcu, będzie porozumienie w sprawie rybołówstwa".
Dyplomaci francuscy, cytowani bez nazwiska przez media, mówią, że od tego porozumienia zależą dalsze umowy o wzajemnych stosunkach między UE a Zjednoczonym Królestwem, w myśl zasady, że Brytyjczycy będą musieli zgodzić się na wszystko albo nie będą mieli nic.
Eksperci cytowani w artykule "Le Monde" zatytułowanym "Bijatyka już się zaczęła", zwracają uwagę, że Londyn negocjuje z pozycji siły, gdyż UE prowadzi na wodach brytyjskich połowy o wartości 700 milionów euro, podczas gdy wartość połowów prowadzonych przez rybaków brytyjskich na wodach należących do pozostałych państw unijnych to 154 miliony euro.
Do końca 2020 roku rybacy z krajów UE, pod warunkiem niezapuszczania się na wody terytorialne Wielkiej Brytanii i przestrzegania wyznaczonych kontyngentów połowowych, mogą pracować w całej brytyjskiej wyłącznej strefie ekonomicznej. Jednak projekt ustawy, przedstawiony pod koniec stycznia przez rząd brytyjski, przewiduje całkowite wycofanie się ze wspólnej polityki rybołówstwa (WPRyb).
Władze położonej w cieśninie La Manche wyspy Guernsey, dependencji Korony brytyjskiej,od 1 lutego zawiesiły czasowo prawo francuskich statków rybackich do łowienia na jej wodach. To prawo wynikało z podpisanej w 1964 r. konwencji londyńskiej w sprawie rybołówstwa, która wygasła 31 stycznia na skutek wypowiedzenia jej przez Zjednoczone Królestwo - podało w komunikacie francuskie ministerstwo rolnictwa i gospodarki żywnościowej.
Obecnie rybołówstwo stanowi 0,1 proc. PKB Wielkiej Brytanii. Brytyjscy rybacy, którzy za ten stan rzeczy obwiniają WPRyb, w referendum w sprawie brexitu w 2016 roku głosowali masowo za wyjściem Wielkiej Brytanii z UE - podkreślają francuskie media. Stawiając na pierwszym planie ich interesy, Johnson spłaca wobec nich pewien dług - oceniają cytowani w mediach eksperci.
Według artykułu w dzienniku "20 Minutes" wielu brytyjskich rybaków obawia się, że zaprezentowane przez Johnsona stanowisko rządu "jest tylko deklaratywne" i że w rokowaniach z UE ich interesy poświęcone zostaną na rzecz kluczowych sektorów, takich jak usługi finansowe.
Z Paryża Ludwik Lewin
A teraz skup się, co w twoim wypadku może być trudne i odpowiedz mi na 2 pytania:
1. Kto uwolnił kwoty na dobijaka ? - podpowiem - MINISTER
2. A kto jest głównym doradcą ministra ? - nie wiesz to cię oświecę - pan WYSOCZAŃSKI
I pytanie bonusowe
Komu tą decyzją umożliwiono dalsze uprawianie procederu niszczenia Bałtyku ???
https://www.portalmorski.pl/ankiety/ankieta/5-czy-komisja-europejska-powinna-czasowo-zakazac-polowow-
Jak wynika z ustaleń RMF FM, Unia Europejska płaci właścicielom kutrów za to, że w Morzu Śródziemnym brakuje ryb. Właściciele kutrów nie muszą nic robić, a i tak otrzymują „pomoc finansową” z Unii."
Co dalej? Kiedy blokady strajk itp?
Jeżeli ktoś coś wie dajcie znać.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.