Do 16 stycznia morscy wędkarze rekreacyjni dali czas ministrowi gospodarki morskiej na znalezienie środków pomocowych. Tego dnia na wniosek ministra Marka Gróbarczyka ma się odbyć spotkanie z przedstawicielami sztabu kryzysowego wędkarstwa rekreacyjnego. Jeżeli nie będzie jasnych deklaracji pomocowych wędkarze, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, zaczną blokować jeden z polskich, strategicznych portów morskich.
Od 1 stycznia 2020 roku ponad 200 jednostek morskiego wędkarstwa rekreacyjnego nie prowadzi swojej działalności. Wszystko z powodu wprowadzonego od tego dnia przez Komisję Europejską zakazu połowu dorszy na Bałtyku Południowym i Wschodnim. Dla wędkarzy morskich jest to drastyczny koniec funkcjonowania tym bardziej problemowy, bo w przeciwieństwie od rybaków komercyjnych, nie mogą liczyć na żadną pomoc unijną i rządową.
- Od 1 stycznia nie mamy za co utrzymać naszych jednostek, załóg i rodzin - mówił w ostatnią sobotę na spotkaniu w Ustce Andrzej Antosik, armator jednostki wędkarskiej - Rząd mimo wielu obietnic i rozmów, które prowadzone są ponad dwa lata nie znalazł dla nas żadnego rozwiązania pomocowego. Zostaliśmy z niczym. Dla nas każda forma protestu, w tym również blokady portów, to walka o przetrwanie.
Wstępnie wędkarze zapowiadali blokadę portów morskich (Gdynia, Gdańsk lub Świnoujście) na początku tego roku. Równocześnie jednak prowadzili rozmowy z ministerstwem. Swoje apele o pomoc wysłali także do Prezydenta RP i Premiera RP. Bezskutecznie. 7 stycznia miało dojść do blokady, ale odezwał się minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk, który na 16 stycznia zwołał spotkanie z wędkarzami.
- To dla nas spotkanie ostatniej szansy - mówi nam Wojciech Sikorski, armator kutra wędkarskiego z Ustki - Wierzymy, że w końcu minister powie nam, jakie formy pomocowe dla nas przygotowano. Chcemy, podobnie jak rybacy komercyjni być objęci pomocą za zakaz połowu dorsza. Chcemy również, aby nasze jednostki uznano w programie złomowania kutrów rybackich.
Jak udało się nam ustalić na pomoc dla wędkarzy i złomowanie rząd musiałby znaleźć około 150 mln zł. Według naszych informacji obecnie przedstawiciele ministerstwa gospodarki morskiej negocjują z Komisją Europejską zmiany w zapisach programu unijnego tak, aby uwzględnić w nim również pomoc dla wędkarzy.
Tekst i fot.: Hubert Bierndgarski
RYBACY NIE SĄ OBJĘCI ŻADNĄ OCHRONĄ ZA ZAKAZ POŁOWU DORSZA!!!
I lepiej niech minister się opamięta bo jak nie przedstawi realnego planu ratowania rybołówstwa, to przez rybaków będą blokowane wszystkie porty.
HISTRORIA
2004 rok.
,,Można nawet dostać ponad ponad 3,5 mln zł za kasację jednostki. Dodajmy, że Sektorowy Program Operacyjny 2004 - 2006 dotyczący złomowania kutrów (jego pierwsza edycja) zakładał wycofanie do 40% istniejącej w 2004 roku polskiej floty rybackiej. ,,
Skasował kuter bo ryb nie ma , kupił wędkarza - wiedząc że ryb BRAK, teraz lament - najlepiej dostać kasę z kasacji praz któryś !
Za połowy powinna odpowiadać JEDNOSTKA WĘDKARSKĄ, to na niej jest popełniane przestępstwo i to ona powinna być aresztowana.
Zginęła by presja armatora, namawianie do złego ! Niech odpowiada majątkiem jednostki, konfiskatą łajby.
Odszkodowania dla tych co zaczęli wędkarstwo przed kasacją jednostek przed 2000 rokiem, adekwqatne do składanych PIT-ów , oraz ZUS za pracowników .
https://www.portalmorski.pl/rybolowstwo/41628-dunscy-rybacy-maja-problemy-z-powodu-blednego-raportowania-polowow
18-20
ile mają szproty śledzia i dorsza. i Jaka cena na portach w styczniu . Tylko chłopu bez żartów
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.