Brakuje 46 mld zł w obszarze infrastruktury wojskowej, poprzednie kierownictwo MON pozostawiło nam "dziurę" w budżecie - powiedział w piątek w TVN24 wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Trzeba będzie szukać źródeł finansowania - dodał.
"Budżet MON jest duży, chociaż oczywiście pozostawili nam poprzednicy dziurę (w budżecie). Minister Błaszczak pozostawił dziurę, nie zabezpieczając środków na wiele rzeczy i musimy to nadrabiać. W samej infrastrukturze w przeciągu najbliższych 10 lat, jak to szacowaliśmy na początku, brakuje 46 miliardów złotych" - ocenił Kosiniak-Kamysz. Dodał, że infrastruktura, na którą nie zabezpieczono wcześniej pieniędzy, oznacza m.in. hangary dla śmigłowców Apache, a także dla innego, wcześniej zakupionego sprzętu.
Dopytywany o całą dziurę budżetową w obszarze polskich Sił Zbrojnych szef MON odpowiedział, że to jest dużo więcej. Pytany, czy to są setki miliardów złotych odpowiedział:
"W przeciągu do 2035 r., tak". Trzeba będzie szukać źródeł finansowania - dodał wicepremier.
Minister zapewnił też, że w przyszłym roku budżet na polską armię będzie najwyższy w historii.
"Bezpieczeństwo nie może mieć ograniczeń z uwagi na to, że zagrożenie bezpieczeństwa państwa polskiego jest bardzo poważne, najpoważniejsze od dekad. Jeżeli byśmy nie dokonywali modernizacji, transformacji polskiej armii, moglibyśmy być wtedy posądzeni, że nie dbamy o to, co jest najważniejsze, a najważniejsze jest bezpieczeństwo" - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Szef MON dodał też, że wnioskowałby o to, aby Unia Europejska do deficytu i do długu nie wliczała wydatków na zbrojenia. "I takie głosy od wielu ministrów obrony ja słyszę" - zaznaczył Kosiniak-Kamysz. Dodał, że stara się o to minister finansów Andrzej Domański. "Walczy o to w Brukseli. Częściowo mu się już to udało" - mówił szef MON.
"Jeżeli Unia Europejska określiła swoje priorytety jako ochrona granicy, ochrona przed niekontrolowaną migracją, dbanie o bezpieczeństwo, widzi, co się dzieje wciąż pomiędzy Rosją a Ukrainą. Przecież ten konflikt rozgorzał na nowo, ma inne oblicze dzisiaj. Atak Ukrainy. To wszystko będzie miało swoje reperkusje za chwilę, więc Europa jak nie będzie się zbroić, jak nie postawi na przemysł zbrojeniowy i nie postawi na to, że armie muszą być silne, sprawne, a nie tylko i wyłącznie mają być na papierze, tylko mają być naprawdę realne, tak jak polska armia, to w innych krajach europejskich ta zmiana musi dojść do skutku. Jest to możliwe" - podsumował wicepremier