Grecja mocno zaangażowała się w misję UE na Morzu Czerwonym, by bronić swych interesów handlowych przed atakami bojowników Huti – powiedziała w rozmowie z PAP grecka analityczka ds. Bliskiego Wschodu Eva J. Koulouriotis. Poparcie Aten dla Izraela i ich aktywna polityka w regionie wynikają również z podejścia do Turcji i USA – dodaje.
Pod koniec lutego rząd Kyriakosa Micotakisa zatwierdził udział Grecji w unijnej misji Aspides (od greckiego słowa "tarcza") na Morzu Czerwonym, gdzie wspierani przez Iran jemeńscy rebelianci Huti od jesieni ubiegłego roku atakują statki handlowe. Na dowódcę misji został mianowany grecki komandor Vasileios Gryparis, a na jej siedzibę wskazano Larisę w środkowej części kraju.
Według Koulouriotis rząd w Atenach znacznie zaangażował się w te działania z kilku przyczyn. „Pod względem handlowym Grecja jest jednym z państw najbardziej dotkniętych atakami Huti” – zauważa analityczka. Przypomina, że Grecja posiada największą flotę statków na świecie, a jej armatorzy kontrolują obecnie około 21 proc. globalnej floty pod względem pojemności.
Micotakis, którego partia Nowa Demokracja uzyskała większość w parlamencie w zeszłorocznych wyborach, dąży ponadto do zwiększenia roli swojego kraju w regionie i na arenie międzynarodowej. Rząd w Atenach wyraźnie stoi po stronie Ukrainy, broniącej się przed rosyjską agresją. Na początku marca Micotakis odwiedził Odessę, która w tym czasie została ostrzelana przez rosyjskie wojska. W ostatnim czasie premier odwiedził również m.in. Indie.
Koulouriotis ocenia, że greckie zaangażowanie na Bliskim Wschodzie może przełożyć się na stosunki z USA i Arabią Saudyjską.
„Rozszerzenie greckiej obecności wojskowej na Morzu Czerwonym zwiększy współpracę z Arabią Saudyjską i może pozytywnie wpłynąć na zwiększenie współpracy gospodarczej z Rijadem” – mówi analityczka. Biorąc ponadto pod uwagę bezpośrednie zaangażowanie USA na Morzu Czerwonym i w Jemenie, rząd w Atenach chce pokazać swoje wsparcie dla Waszyngtonu w tym regionie – dodaje.
Pod koniec stycznia greckie władze poinformowały o sfinalizowaniu zakupu od Amerykanów 40 wielozadaniowych myśliwców F-35. Wartość transakcji, którą Waszyngton zatwierdził po wielomiesięcznych negocjacjach, wynosi 8,6 mld dolarów. Ateny dążyły do zakupu amerykańskich myśliwców w obliczu napięć z Turcją.
Według Koulouriotis stosunki z Turcją odgrywają również istotną rolę w kontekście polityki Grecji na Bliskim Wschodzie i jej wsparcia dla Izraela.
„Chociaż większość polityków w Atenach będzie zaprzeczać związkowi między relacjami Grecji z Izraelem a stosunkami Ankary i Jerozolimy, te dwie sprawy są ze sobą powiązane, co jest jasne dla tych, którzy śledzą grecką politykę zagraniczną” – mówi analityczka.
Stosunki Turcji z Izraelem gwałtownie pogorszyły się, gdy w 2010 roku izraelscy żołnierze weszli na turecki statek Mavi Marmara, próbujący przełamać blokadę Strefy Gazy. W akcji zginęło dziewięciu obywateli Turcji. W konsekwencji doszło do obniżenia rangi stosunków dyplomatycznych między Izraelem a Turcją.
„Grecja jest historycznie jednym z niewielu krajów europejskich, które otworzyły swoje ziemie na przyjęcie Żydów i ma dobrze postrzeganą w społeczeństwie mniejszość żydowską” – zauważa Koulouriotis.
Grecja i Izrael utrzymywały również dobre stosunki handlowe i turystyczne, a w ostatnim czasie znaczny rozwój nastąpił w ramach współpracy wojskowej: od 2010 roku zintensyfikowano wspólne ćwiczenia, a w 2021 roku podpisano umowę z Izraelem na utworzenie w Kalamacie na południu Grecji wojskowego centrum szkolenia lotniczego.
Choć rząd w Atenach popiera prawo Izraela do zapewnienia sobie bezpieczeństwa przez zneutralizowanie Hamasu, to jednocześnie wzywa do intensyfikacji wsparcia humanitarnego dla Palestyńczyków i ich prawa do uzyskania niepodległego państwa.
Jak podkreśla Koulouriotis, relacje grecko-arabskie również rozwijały się w ostatnich latach, na przykład w postaci współpracy wojskowej ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi czy Egiptem. W 2021 roku doszło ponadto do podpisania umowy na dostarczenie Arabii Saudyjskiej systemu obrony powietrznej Patriot.
„Współpraca ze światem arabskim była i nadal jest powodem, dla którego Ateny utrzymują otwarte drzwi dla Palestyńczyków” – zaznacza Koulouriotis przypominając, że Jaser Arafat, zmarły w 2004 r. były przywódca palestyńskiego ruchu wyzwoleńczego, dwukrotnie odwiedził Grecję i został ciepło przyjęty.
Marcin Furdyna