Od wielu lat zmniejszaliśmy udział ropy rosyjskiej w udziale ogólnym ropy naftowej importowanej z innych krajów. Teraz embargo w żaden sposób nas nie zaskakuje. W Polsce jesteśmy na to dobrze przygotowani – ocenił w poniedziałek w Słupsku rzecznik rządu Piotr Müller.
Rzecznik prasowy rządu Piotr Müller w poniedziałek podczas konferencji prasowej w Słupsku był pytany o to, czy Polska dobrze się przygotowała do unijnego embarga na rosyjskie produkty z ropy i czy jego wprowadzenie zachwieje cenami paliw na stacjach w kraju.
Do kwestii dywersyfikacji dostaw ropy z innych kierunków przygotowujemy się od wielu lat. To nie jest działanie, które zostało podjęte dopiero po wojnie (na Ukrainie) – podkreślił Müller.
Zaznaczył, że jednym z celów PiS było to, by po wygranych wyborach uniezależnić się od rosyjskiego kierunku w zakresie dostaw gazu i w zakresie dostaw ropy naftowej.
Wiedzieliśmy, że w przyszłości Rosja może wykorzystać właśnie te kanały energetyczne do tego, aby szantażować Polskę i obszar Europy Środkowo-Wschodniej. Od wielu lat zmniejszaliśmy udział ropy rosyjskiej w udziale ogólnym ropy naftowej importowanej z innych krajów. Do tego też służyła fuzja Orlenu i Lotosu. (…) To się udało – powiedział rzecznik rządu.
Teraz embargo w żaden sposób nas nie zaskakuje. (…) W Polsce jesteśmy na to (embargo) dobrze przygotowani. Orlen wiedział, że tak się stanie i przygotowywał się dużo wcześniej – ocenił Müller.
Dodał, że Polska popierała unijne rozwiązania, jeśli chodzi o ograniczenia importu z Rosji, „ponieważ wiemy, że każdy krok ograniczający dostawy finansowe do Rosji umożliwia wcześniejsze zakończenie wojny”.
5 lutego br. weszło w życie embargo Unii Europejskiej na produkty z ropy, w tym paliwa gotowe z Rosji. Unijne embargo na import rosyjskich paliw gotowych jest kolejnym, po wprowadzeniu 5 grudnia ub.r. embarga na rosyjską ropę oraz wejściu w życie uzgodnionego przez UE, G7 i Australię limitu ceny rosyjskiej ropy transportowanej drogą morską na poziomie 60 dol. za baryłkę.
Autorka: Inga Domurat