Zapowiedź wzmocnienia współpracy wojskowej USA, Japonii i Korei Południowej to krok w stronę budowy w Azji sojuszu podobnego do NATO – oceniło w niedzielę MSZ Korei Północnej, odnosząc się do niedawnego szczytu NATO, na którym po raz pierwszy obecni byli południowokoreańscy i japońscy przywódcy.
W kuluarach szczytu w Madrycie pod koniec czerwca prezydent USA Joe Biden, premier Japonii Fumio Kishida i prezydent Korei Płd. Jun Suk Jeol potępili niedawne próby rakietowe Korei Płn. i zapowiedzieli wzmocnienie współpracy militarnej w obliczu zagrożenia ze strony Pjongjangu.
Przywódcy dwóch azjatyckich sojuszników USA uczestniczyli w szczycie NATO jako obserwatorzy po raz pierwszy w historii. Komentatorzy oceniali to jako oznakę, że demokracje świata łączą siły, by wspólnie sprostać zagrożeniom stwarzanym przez Rosję i wyzwaniom ze strony coraz bardziej asertywnych Chin.
Podczas szczytu Kishida po raz kolejny potępił rosyjską agresję na Ukrainę i przestrzegł, że jest ona problemem nie tylko dla Europy, lecz dla całego świata, ponieważ uderza w podstawy porządku międzynarodowego. Zapowiedział zacieśnienie współpracy pomiędzy Japonią a NATO.
Władze Korei Płn. ostro skrytykowały w niedzielę te zapowiedzi. "Niedawny szczyt NATO coraz wyraźniej dowodzi, że USA dążą do ograniczenia (działań) jednocześnie Rosji i Chin poprzez +militaryzację+ Europy i stworzenie sojuszu wojskowego podobnego do NATO w regionie Azji i Pacyfiku. Utrzymują także trójstronny sojusz USA-Japonia-Korea Płd. jako ważny środek na rzecz realizacji tego planu" – oświadczyło MSZ w Pjongjangu.
W komunikacie resortu opublikowanym przez państwową północnokoreańską agencję prasową KCNA oceniono, że USA "rozpowszechniają plotkę o +zagrożeniu ze strony Korei Północnej+ jako pretekst do osiągnięcia dominacji wojskowej w regionie Azji i Pacyfiku". MSZ Korei Płn. wezwało przy tym do wzmocnienia "obrony kraju, by aktywnie radzić sobie z zaostrzeniem sytuacji w środowisku bezpieczeństwa".
Fot. Shutterstock