Prezydent Meksyku oświadczył w czwartek, że państwo, które ma wielki problem z gangami kradnącymi paliwo z rurociągów, musiało obecnie wydać walkę grupom przestępczym, które działają na platformach naftowych u wybrzeży kraju, okradając je i dewastując.
Masowe rabunki zaalarmowały najwyższe władze, gdy w dziesięciu z 32 stanów Meksyku zaczęło brakować paliwa na stacjach benzynowych. "Otrzymaliśmy informacje, że niszczone są również wydobywcze platformy naftowe na wybrzeżu Campeche i Tabasco, skąd wysyłamy najwięcej paliw za granicę, i ponosimy olbrzymie straty" - powiedział na konferencji prasowej meksykański prezydent, socjalista Andres Manuel Lopez Obrador.
Ponadto - oświadczył prezydent - państwowe inspekcje wykryły oszustwa w sprawozdawczości dotyczącej eksportu paliw płynnych.
Na tej samej konferencji prasowej poinformowano, że kontrolę nad głównymi rurociągami w kraju przejęło wojsko - ponad 5 000 żołnierzy - i 2 500 funkcjonariuszy Policji Federalnej. Około tysiąca marynarzy strzeże platform wydobywczych na morzu.
Lopez Obrador, który objął urząd prezydenta 1 grudnia 2018 roku, zapowiedział też, że w ciągu miesiąca rząd przeprowadzi przetarg w związku z realizacją jego obietnicy wyborczej: zapewnienia w całym Meksyku bezpłatnego dostępu do internetu.
ik/ mc/