Agencja Bloomberg podaje, że koalicjanci niemieckiej kanclerz Angeli Merkel uginają się pod presją prezydenta USA Donalda Trumpa i coraz mocniej krytykują sporny projekt Nord Stream 2. Mimo to rząd niemiecki zamiast blokować projekt, promuje negocjacje z udziałem Ukrainy i Rosji.
Projekt zakładający budowę nowego gazociągu z Rosji do Niemiec o przepustowości 55 mld m sześc. rocznie budzi krytykę coraz szerszych kręgów w Berlinie. Nils Schmidt z SPD, pomimo poparcia jego partii dla Nord Stream 2, przyznaje, że politycy niesłusznie nie uwzględnili czynnika geopolitycznego, to znaczy jego wpływu na Ukrainę, która może utracić część przychodów z przesyłu gazu na korzyść szlaku niemieckiego, co może zagrozić jej stabilności budżetowej i politycznej. Schmidt twierdzi, że projekt nie powinien być realizowany bez układu Ukrainy i Rosji o utrzymaniu minimalnego poziomu dostaw przez terytorium ukraińskie, w sprawie, którego trwają rozmowy KE-Ukraina-Rosja. Należy zaznaczyć, że analogiczne stanowisko prezentuje Angela Merkel.
BiznesAlert.pl