Cztery lata temu, 18 marca 2014 r. na Kremlu podpisano uroczyście akt o przyłączeniu Krymu do Rosji. Proces aneksji Krymu rozpoczął się w ostatnich dniach lutego 2014 r., gdy rosyjscy żołnierze w nieoznakowanych mundurach (słynne już "zielone ludziki") przejmowali strategiczne obiekty ukraińskiej armii i lokalnych władz.
Współpracujący z Moskwą separatyści 16 marca 2014 r. zorganizowali referendum, którego wyniki uznano za podstawę do przejęcia półwyspu przez Rosję.
Iwan Sawkin, rosyjski mistrz Dalekiego Wschodu w konkurencjach siłowych "strongman", w ostatnią sobotę ustanowił nowy - jak podają rosyjskie media - rekord w przeciąganiu najcięższego obiektu, w tym przypadku - statku, wzdłuż nabrzeża portowego we Władywostoku. Podkreślił, że dokonał wyczynu dla upamiętnienia "unifikacji" (zjednoczenia) Krymu - jak Rosjanie nazywają aneksję tego ukraińskiego półwyspu, ważnego ośrodka transportu i przemysłu morskiego. Statkiem tym był drobnicowiec wielozadaniowy Sergei Gavrilov (ex Admiralengracht).
Co ciekawe - Rosjanie, przekazując informację o rekordzie mogą się mylić lub świadomie wprowadzać w błąd co do masy przeciągniętego obiektu. Statek wygląda na dość wysoko wynurzony - załadowany w dużym stopniu.
Statek wielozadaniowy Sergei Gavrilov ma 12 150 t nośności, co oznacza, że tyle łącznie może zabrać ładunku i zapasów (wody, paliwa, olejów, części zamiennych; do nośności wliczana jest też masa załogi i jej bagaży). Sam, pusty, statek, o długości niemal 130 m, charakteryzuje się masą zaledwie 3884 t. Prawdopodobne jest, że - biorąc pod uwagę jego zanurzenie podczas próby, widoczne w materiale video, z częścią zapasów, bez ładunku może ważyć np. osiem czy dziewięć tysięcy ton. Ale nie dziesięć, a według rosyjskich mediów Savkin przeciągnął na dystansie dwóch metrów statek "ważący 10 500 ton" (niektóre mówią o 10 000 ton).
Patrz - materiał video pod tekstem.
Iwan Sawkin, zwany "rosyjskim Herkulesem" wczoraj nie po raz pierwszy przeciągał statek. W obu przypadkach próby były sponsorowane przez dalekowschodniego armatora rosyjskiego Kamchatka Shipping Company Ltd (OOO "Kamchatskoe Morskoe Parokhodstvo") i przeprowadzane przy nabrzeżu - jak podają agencje informacyjne i media - stoczni Pervomaisky Shipyard we Władywostoku. Za pierwszym razem, 3 grudnia ub.r., Sawkin przeciągał statek ważący ponoć 7,1 tysiąca ton. Był to Radik Bashirov. Wtedy również wyczyn był motywowany "patriotycznie" - Sawkin uczcił nim Dzień Konstytucji Federacji Rosyjskiej.
Rosjanie, anektując Krym, zyskali m.in. znaczący port czarnomorski Sewastopol i ośrodek przemysłu okrętowego Kercz (ze znaną stocznią "Zaliv", zdolną technicznie - według niektórych komentarzy - do budowy nowych lotniskowców dla rosyjskiej floty).
Ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich uważa, że na agendzie negocjacji rosyjsko-zachodnich Krym jako problem nie istnieje.
Duża część światowej opinii publicznej jest zwrócona raczej na wschodnią Ukrainę niż na Krym. Zwykle o Krymie niemal wszyscy zapominają, więc na agendzie negocjacji rosyjsko-zachodnich Krym jako problem dzisiaj nie istnieje - powiedział PAP Wojciech Konończuk z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Zdaniem kierownika zespołu Białorusi, Ukrainy Mołdawii w Ośrodku Studiów Wschodnich Wojciecha Konończuka aneksja Krymu była wydarzeniem nieoczekiwanym, które trzeba "widzieć w kontekście rewolucji na Majdanie, ucieczki byłego prezydenta Wiktora Janukowycza i pewnego poczucia porażki, jaka zapanowała na Kremlu czy w Rosji".
Ekspert wyjaśnił, że "Rosjanie zrozumieli, że demokratyczna rewolucja na Ukrainie jest, delikatnie mówiąc, nie na rękę Rosji, że Ukraina skręca w tę stronę, która jest niekorzystna dla nich i tak na prawdę zawładnęli chęcią, aby dokonać, jak najszybciej, zemsty".
Konończuk ocenił też, że "Kreml był zawsze bardzo specyficznym regionem Ukrainy, więc (Rosjanie-PAP) uderzyli tam, gdzie wiedzieli, że Ukrainę zaboli". I dodał: "Bardzo szybko, w kilka dni dokonali aneksji, a w związku z tym, że mieli tam swoje wojska wcześniej, rosyjską Flotę Czarnomorską, to zadanie mieli ułatwione".
Według eksperta była to specyficzna operacja w dziejach konfliktów zbrojnych, a może wręcz w historii świata. "Nie doszło do ofiar śmiertelnych. Państwo ukraińskie oddało Półwysep Krymski bez jednego wystrzału, mimo tego, że w tym regionie stacjonowały jednostki ukraińskie, to one nie dostały rozkazu, żeby wystąpić przeciwko rosyjskim okupantom, więc Krym trafił w ręce Rosji bez rozlewu krwi" - wskazał.
Konończuk zwrócił także uwagę na to, że po aneksji Krymu rozpoczął się konflikt w Donbasie. I dodał: "Dzisiaj uwaga opinii publicznej na Ukrainie i dużej części światowej opinii publicznej jest zwrócona raczej na wschodnią Ukrainę niż na Krym. Zwykle o Krymie niemal wszyscy zapominają, więc na agendzie negocjacji rosyjsko-zachodnich Krym jako problem dzisiaj nie istnieje".
Ekspert wyraził opinię, że trudno przypuszczać, kiedy temat Krymu mógłby wrócić, zwłaszcza w sytuacji, kiedy "Rosjanie mówią, że temat jest zamknięty i nie ma o czym rozmawiać".
Jednocześnie podkreślił, że nikt, poza samą Rosją, nie uznał Krymu jako części Federacji Rosyjskiej. "Państwa europejskie oczywiście uznają, że jest to, w myśl prawa międzynarodowego, integralna część państwa ukraińskiego" - powiedział Konończuk.
Jak przypomniał: "Bezpośrednio po konflikcie, po aneksji przez Rosję Krymu, ok. kilkunastu tysięcy Tatarów krymskich opuściło półwysep, uciekając przed represjami. Osiedlili się najczęściej w innych częściach Ukrainy". I dodał, że "wyjechało też kilkanaście tysięcy Ukraińców, którzy też z powodów politycznych przenieśli się do innych regionów Ukrainy".
Z kolei - jak mówił Konończuk - "od pewnego czasu otrzymujemy sygnały, że Rosjanie prowadzą politykę kolonizowania Półwyspu Krymskiego". I wskazał, że "przesiedlają tam osoby z centralnej części Rosji i też trzeba pamiętać, że kilka tysięcy rosyjskich urzędników tam przyjechało w ciągu ostatnich czterech lat".
W ocenie eksperta Rosjanie próbują doprowadzić do zmiany w sytuacji demograficznej na swoją korzyść. "Rosjanie próbują stworzyć z Krymu taki modelowy region rosyjski" - powiedział.
Konończuk podkreślił, że od 2014 r. "Rosjanie przeznaczyli wielkie środki finansowe na to, żeby zmodernizować drogi, lotnisko, pokazać mieszkańcom Krymu, że się o nich troszczą". I dodał: "w skali wydatków państwa rosyjskiego może to nie jest bardzo wiele, natomiast chodzi też o stworzenie przekonania wśród mieszkańców Krymu, że decyzja o tym, że Krym ma być częścią Federacji Rosyjskiej, była słuszna".
PAP, PBS
Przeciąganie statku wielozadaniowego Sergei Gavrilov przez Iwana Sawkina, jak deklaruje "dla uczczenia rocznicy unifikacji Krymu":
Stocznia Zaliv w Kerczu:
Przeciąganie statku - tłumaczenie anglojęzyczne (napisy):
Portalu Morski, LITOŚCI!
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.