Organizacja ekologów WWF ostrzega przed negatywnymi skutkami budowy gazociągu Nord Stream 2 oraz zarzuca niemieckim władzom centralnym i regionalnym wywieranie presji na Urząd Górniczy w Stralsundzie w celu wydania szybkiej zgody na realizację projektu.
W zeszłym tygodniu w Stralsundzie odbyło się wysłuchanie ekspertów zgłaszających zastrzeżenia do projektu magistrali, którą za dwa lata gaz ma popłynąć z Rosji do Niemiec.
"Mamy wrażenie, że rząd kraju związkowego (Meklemburgii-Pomorza Przedniego) i rząd federalny, będące pod presją ze strony administratorów gazociągów, naciskają na właściwe w tych sprawach urzędy w celu szybkiego wydania pozwoleń" - ocenił po zakończeniu przesłuchań Jochen Lamp, szef regionalnego biura WWF. Jego wypowiedź dostępna jest na stronie internetowej World Wide Fund for Nature (WWF).
Urząd Górniczy w Stralsundzie musi podjąć decyzję niezależnie od politycznych nacisków, po przeanalizowaniu wszystkich zastrzeżeń - dodał Lamp. Zdaniem WWF budowa magistrali stwarza poważne zagrożenie dla środowiska naturalnego. Eksperci tej organizacji ostrzegają, że w toku prac budowlanych tylko w niemieckiej strefie ekonomicznej do wody przedostanie się 239 ton fosforu. Jak zaznacza WWF, przedstawiciele Nord Stream 2 odmówili oddania do dyspozycji ekologów na potrzeby testu trzymetrowego elementu rurociągu.
Zastrzeżenia do przebiegu trasy mają też inne organizacje ochrony środowiska. Ich zdaniem budowa gazociągu koliduje z wyznaczonym przez niemiecki rząd Angeli Merkel celem nowej polityki energetycznej, polegającej na odchodzeniu od kopalnych źródeł energii i zwiększaniu udziału źródeł odnawialnych.
Do Urzędu Górniczego w Stralsundzie oraz Federalnego Urzędu Żeglugi i Hydrografii wpłynęło ponad 200 pisemnych uwag i zastrzeżeń.
Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r. Po tym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.
Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi. Z kolei rząd Niemiec wspiera budowę Nord Stream 2, utrzymując, że ma on charakter biznesowy, a nie polityczny. W finansowaniu przedsięwzięcia uczestniczą dwa niemieckie koncerny Uniper i Wintershall oraz francuski Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell. Zagraniczne koncerny chcą pokryć 50 proc. szacowanych na 9,5 mld euro kosztów projektu.
Z Berlina Jacek Lepiarz
lep/ ulb/ kar/