Nowoczesna marina żeglarska w środku miasta miała być gotowa na zlot żaglowców w ubiegłym roku. Na oficjalnej stronie internetowej miasta termin oddania jej do użytku - czerwiec 2014. Tymczasem wciąż nie zakończono robót ziemnych.
Najpierw były problemy z dokumentacją, później okazało się, że nawożony piasek do utwardzenia terenu wymywa woda. Na budowie mariny na Wyspie Grodzkiej w Szczecinie pojawiły się kolejne problemy. Okazało się, że projektant oszczędzając na kosztach zrezygnował z tradycyjnego palowania terenu i stawiania tzw. ścianek Larsena od strony Odry, które powstrzymałyby osiadanie wyspy.
Wykonawca inwestycji, Energopol, zrobił na własny koszt badania geologiczne i wyszło na jaw, że pale są jednak niezbędne.
- Podczas prac na wyspie wydobywaliśmy z gruntu 15 metrowe drewniane pale dębowe - mówi kierownik kontraktu, Bogdan Osowski. - Niemcy wbili je w dno, gdy stawiali tu budynki zakładu, który pracował na rzecz armii pruskiej. Bez palowania raczej na takim gruncie nie da się postawić obiektów. Ławy fundamentowe, to za mało.
Do ogłoszonego przez miasto przetargu na wbijanie betonowych pali stanęli Energopol i firma Aarsleff, polska odnoga duńskiego koncernu Per Aarsleff, które wykonywała już podobne prace w Szczecinie i Świnoujściu. Energopol mając w garści wykonane przez siebie badania geologiczne chciał 790 tys. zł (netto) i przegrał, bowiem Aarsleff zaproponował 648 tys. zł.
- Badania geologiczne nie są nam potrzebne, jest przecież projekt projektanta i według jego projektu pale będą wbijane - mówi przedstawiciel Aarsleff, Dariusz Iwan.
Chcą wbijać pale bez badań geologicznych? To niemożliwe - dziwi się Artur Szałabawka, wiceprzewodniczący rady miasta. - Trzeba się temu przyjrzeć, żeby później nie było takich niespodzianek. I
Zdziwienia nie ukrywają specjaliści.
- Nie wiem, jak Aarsleff chce wykonać palowanie za tę kwotę - dziwi się jeden z projektantów, który chce zachować anonimowość. - To przecież aż 211 pali. Nie wbija się ich bez badań gruntu. Muszą być zagłębione w grunt nośny na głębokość 1 - 2 metrów, bo grunt pracuje i naciska. Potrzebna jest więc wiedza na temat poszczególnych warstw, bo są zmienne itd. Oby tylko na tej inwestycji nie polegli.
Urzędnicy magistratu pytani o problemy z osiadaniem wyspy i palowanie przyznają:
- Na terenie objętym zabudową, w niektórych punktach nadal występowały przemieszczenia gruntu, budowa budynków tylko na fundamentach była zbyt ryzykowna.
Mimo to nie widzą winy projektanta.
- Można obiektywnie stwierdzić, że próba zaoszczędzenia kosztów inwestycji (rezygnacja z palowania w zamian za zaproponowanie fundamentowania bezpośredniego) była na dzień podjęcia decyzji, czyli w 2012 roku. uzasadniona merytorycznie - mówi Robert Grabowski z biura prasowego miasta i przyznaje: - Jednak nie powiodła się i dlatego też trzeba było powrócić do rozwiązania pierwotnego ujętego w projekcie budowlanym.
Jak twierdzi skarbnik miasta, Stanisław Lipinski marina będzie kosztować około 42 mln złotych. Tymczasem na stronie internetowej miasta wciąż jest kwota o ponad 17 mln zł niższa.
Kiedy marina będzie gotowa? Specjaliści twierdzą, że najwcześniej za rok. Prezydent Piotr Krzystek w grudniu ubiegłego roku zapewniał:
- Damy sobie radę, a marina powstanie w terminie. Wszystkie trudności przezwyciężymy.