Śledztwo w sprawie Centrum Żeglarskiego zostawmy prokuraturze - tak mówił w "Rozmowach pod krawatem" zastępca prezydenta Szczecina, Krzysztof Soska.
Urzędnicy szczecińskiego magistratu od kilku miesięcy odpowiadają na pytania radnych z komisji rewizyjnej. Mówią między innymi o tym, że to ich zwierzchnicy ignorowali niepokojące sygnały dotyczące wykonawcy centrum.
Wiceprezydent czeka na koniec śledztwa, które prokuratura przedłużyła przynajmniej do grudnia. Soska zwraca jednak uwagę na to, kto odpowiada na pytania radnych.
- Niektóre z tych osób poniosły już konsekwencje służbowe [za nieprawidłowości przy budowie centrum - red.]. To nie są przesłuchania pod przysięgą, więc te osoby mogą mówić to, co uważają za stosowne i mają do tego święte prawo - tłumaczył wiceprezydent.
Soska podkreślił, że wydział oświaty nie powinien budować centrum i dodał, że teraz inwestycjami zajmuje się odpowiedni wydział w urzędzie. To przyniosło rezultat w przypadku budowy Szkoły Podstawowej nr 59 na Prawobrzeżu Szczecina, gdzie był problem z projektem dachu. Jego budowę wstrzymał ostatnio inspektor nadzoru budowlanego.
- Inspektor działa w imieniu miasta, a tę sprawę prowadzi wydział inwestycji miejskich. Dzięki nim być może uniknęliśmy jakiejś poważnej sytuacji, do której mogło tam dojść - mówił wiceprezydent.
Na początku 2011 roku wykonawca Centrum Żeglarskiego zszedł z placu budowy, a późniejszy audyt wykazał, że firma zawyżała koszty prac. Po kontroli pracę stracił dyrektor ośrodka - Sebastian Wypych, chociaż magistrat do dzisiaj nie poinformował, jakie były konkretne powody jego zwolnienia. Stanowisko straciła też była szefowa wydziału oświaty i była wiceprezydent Elżbieta Masojć.