Sopocka marina otwarta, Rzeczpospolita Żeglarska większa

Choć sopocka marina już od kilku dni przyjmuje łódki, to władze miasta postanowiły otworzyć ją oficjalnie dopiero dziś, ale za to z prawdziwą pompą. W uroczystości wziął udział Bronisław Komorowski, prezydent RP.

Prezydent przypłynął do mariny okrętem Straży Granicznej: - To wyjątkowa przyjemność otwierać taką atrakcję. Po otwarciu mariny, troszkę zwiększyła się powierzchnia Polski i nasza Rzeczpospolita Żeglarska. Marina to wielka szansa dla Sopotu i dowód, że Polska jest atrakcyjna dla żeglarzy z innych krajów - mówił prezydent.

Na razie w sopockiej przystani stoi kilkanaście jachtów, ale jej operator twierdzi, że zainteresowanie stacjonowaniem w marinie wyrazili właściciele 65 jednostek.

Budowa przystani (wraz z remontem molo) była jedną z największych inwestycji ostatnich lat w Trójmieście. Kosztowała blisko 71 mln zł. 25 mln pochodziło z unijnych dotacji, resztę dorzuciło miasto.

Marinę budowano przez 1,5 roku. Umowę z wykonawcą podpisano w grudniu 2009 roku, miesiąc później rozpoczęto prace. W ramach inwestycji, oprócz samej przystani ograniczonej bokami głowicy molo, powstały też dwa nowe falochrony: wschodni i południowy. Wyremontowano także zniszczoną ostrogę molo.

Samo wnętrze portu wygląda imponująco - a raczej będzie tak wyglądać, gdy tylko wypełni się jachtami. Wydzielono trzy baseny mogące pomieścić łącznie 103 łodzie (63 miejsca dla łodzi o długości do 10 metrów i 40 miejsc dla łodzi o długości do 14 metrów). Stworzono także zaplecze dla żeglarzy, a na głowicy molo postawiono budynek bosmanatu.

Z przystani korzystać będą - oprócz miłośników żagli - także trójmiejscy ratownicy wodni. Przewidziano także możliwość korzystania z niej - w razie złych warunków pogodowych - dla sopockich rybaków.

Co ważne, urzędnicy zapewniają, że wybudowane razem z mariną falochrony zapewnią bezpieczeństwo zabytkowemu molu, które nie raz już w przeszłości narażone było na sztormy, podczas których cierpiała głównie jego ostroga.