Minister obrony Francji Sebastien Lecornu oświadczył w piątek, że francuski samolot patrolowy był obiektem akcji zastraszania nad Bałtykiem, gdzie namierzył go radar rosyjskiego systemu rakietowego S-400.
- Takie agresywne działania Rosji są niedopuszczalne - podkreślił minister.
Lecornu poinformował na serwisie X, że do incydentu doszło w nocy ze środę na czwartek. Morski samolot patrolowy Atlantique 2 znajdował się w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Maszynę namierzył radar kierowania ogniem rosyjskiego systemu S-400.
- Te agresywne działania Rosji są niedopuszczalne. Nasze siły zbrojne będą kontynuować działania, by bronić swobody żeglugi w międzynarodowej przestrzeni powietrznej i morskiej - podkreślił minister.
Dziennik "Le Figaro" podał w piątek, że samolot wykonywał lot patrolowy w ramach misji NATO, która ma zwiększyć bezpieczeństwo na Bałtyku w związku z podejrzeniami aktów sabotażu polegających na przecinaniu kabli podmorskich. Na pokładzie Atlantique 2 był dziennikarz agencji AFP. Maszyna wystartowała z Bretanii i przez prawie pięć godzin patrolowała wybrzeża Szwecji i państw bałtyckich, monitorując około 200 jednostek, głównie cywilnych. Nie zauważyła żadnych podejrzanych okrętów.
Rzecznik sztabu generalnego sił zbrojnych Francji płk Guillaume Vernet potwierdził incydent i powiedział, że "profesjonalne zachowanie francuskiej załogi pozwoliło uniknąć jakiejkolwiek eskalacji".
Naczelny dowódca wojsk NATO w Europie gen. Christopher Cavoli powiedział w czwartek w Brukseli, że incydenty tego rodzaju są "dość poważne" i "dość rozpowszechnione", a dochodzi do nich także poza Europą