Śledczy, którzy badają sprawę przerwania kabli komunikacyjnych na dnie Bałtyku przypuszczają, że zatrzymany chiński kontenerowiec Yi Peng 3 celowo przeciął przewody - podał we środę dziennik "Wall Street Journal". Śledztwo koncentruje się na kwestii, czy sabotaż zleciły rosyjskie służby.
Według "Wall Street Journal" śledczy ustalili, że chiński kontenerowiec, który transportował rosyjskie nawozy, spuścił kotwicę w okolicach pierwszego przeciętego kabla między Szwecją i Litwą i przeciągnął ją po dnie przez ponad 100 mil (ok. 160 km).
W efekcie przeciął drugi kabel między Niemcami i Finlandią, a spuszczona kotwica zauważalnie zmniejszyła jego prędkość, co zdaje się wykluczać możliwość przypadkowego zdarzenia. Statek wyłączył też wtedy transponder, a po przecięciu drugiego przewodu, podniósł kotwicę.
Czytaj także:
Chiński statek podejrzany o zerwanie kabli może mieć uszkodzoną kotwicę
Trwają negocjacje ze stroną chińską o możliwości wejścia na statek
Yi Peng 3 cumuje obecnie na wodach międzynarodowych w cieśninie Kattegat między Danią i Szwecją, otoczony przez duńskie i szwedzkie okręty, a szwedzkie i niemieckie władze prowadzą negocjacje dotyczące możliwości wejścia na pokład i przesłuchania załogi. Kapitanem statku jest obywatel Chin, a wśród załogi jest Rosjanin.
15 listopada statek wyruszył z rosyjskiego portu Ust-Ługa nad Zatoką Fińską, a do incydentów doszło 17 i 18 listopada. Jak zauważył dr Benjamin Schmitt z Uniwersytetu Harvarda Yi Peng 3 do niedawna zajmował się tylko transportem między chińskimi portami i dopiero w tym roku zaczął przewozić i odbierać ładunki z rosyjskich portów.
Według ustaleń "WSJ" śledztwo skupia się na tym, czy kapitan kontenerowca dokonał sabotażu na zlecenie rosyjskich służb. Ze śledczymi ma współpracować właściciel statku, chiński armator Ningbo Yipeng Shipping.
Zdaniem cytowanych przez dziennik przedstawicieli zachodnich organów ścigania i służb, wątpliwe, by w sprawę zamieszane były władze w Pekinie. Europejscy politycy wskazują jednak, że sprawa jest politycznie delikatna ze względu na popierane przez Zachód prawo do swobodnej żeglugi.
Mimo to, jak notuje gazeta, sprawa potoczyła się inaczej, niż w przypadku innego chińskiego statku, New Polar Bear oraz incydentu z gazociągiem Balticconnector oraz kablem telekomunikacyjnym. Wówczas jednostce zezwolono na opuszczenie Bałtyku, podczas gdy w przypadku Yi Peng 3 szybko zainterweniowała duńska marynarka.
We wtorek premier Szwecji Ulf Kristersson powiedział, że stara się doprowadzić do tego, żeby statek wpłynął na szwedzkie lub duńskie wody terytorialne i żeby można było przesłuchać załogę oraz przeszukać jednostkę.
"Takie jest nasze zdecydowane życzenie, ale dotychczas nie otrzymaliśmy odpowiedzi (od strony chińskiej - PAP)" - podkreślił Kristersson.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.