Francja wycofała się z przekazania Libii sześciu szybkich łodzi dla wzmocnienia ochrony wybrzeża "z powodu sytuacji" w tym kraju - poinformowało francuskie ministerstwo ds. sił zbrojnych.
Darowiznę sześciu 12-metrowych łodzi typu Sillinger zapowiedziała w lutym minister ds. sił zbrojnych Francji Florence Parly. "Minister ostatecznie postanowiła nie dostarczać łodzi" - napisał resort 26 listopada w piśmie przesłanym do administracyjnego sądu apelacyjnego w Paryżu, o czym w poniedziałek powiadomiła AFP.
Anulowania umowy darowizny domagało się od władz osiem francuskich organizacji pozarządowych. "Sytuacja w Libii nie pozwala na zrealizowanie darowizny łodzi" - potwierdziło AFP ministerstwo ds. sił zbrojnych Francji. "Decyzja o anulowaniu darowizny jest ważnym zwycięstwem, odniesionym dzięki naciskowi społecznemu i musi być punktem zwrotnym w stosunkach Francji z Libią w zakresie polityki migracyjnej" - oceniła Lola Schulmann z Amnesty International, jednej z organizacji pozarządowych, które w kwietniu złożyły w sądzie wniosek w sprawie anulowania umowy darowizny.
"Z zadowoleniem przyjmujemy rezygnację z tej inicjatywy, która uczyniłaby Francję oficjalnym wspólnikiem zbrodni popełnionych na migrantach i uchodźcach w Libii" – ogłosiło w poniedziałek we wspólnym oświadczeniu osiem organizacji pozarządowych, w tym Lekarze bez Granic (MsF).
Francuskie ministerstwo ds. sił zbrojnych tłumaczy swoją wcześniejszą decyzję dotyczącą przekazania łodzi chęcią pomocy w procesie konsolidacji państwa i odbudowy zdolności operacyjnych marynarki wojennej Libii. Według resortu nie było "wystarczająco bezpośredniego związku" między darowizną łodzi a ochroną wybrzeża przed migrantami.
W październiku libijska marynarka wojenna ogłosiła, że od stycznia przechwyciła i uratowała przy północno-zachodnim wybrzeżu Libii prawie 7 tys. migrantów, próbujących przedostać się przez Morze Śródziemne i dotrzeć do Europy. Libijczycy wyłowili w ciągu ostatnich 9 miesięcy ciała 88 migrantów, którzy utonęli podczas przeprawy przez morze.
Zdaniem libijskich służb w 2019 roku nastąpił spadek o 40 proc. prób nielegalnego opuszczenia terytorium Libii przez migrantów. Po upadku reżimu Muammara Kadafiego Libia stała się najczęściej wybieranym szlakiem dla migrantów z Afryki Wschodniej, Sahelu i Bliskiego Wschodu, którzy chcą przedostać się do Europy. Według Wysokiego Komisarza NZ ds. Uchodźców (UNHCR) kilka tysięcy migrantów jest przetrzymywanych w Libii w fatalnych warunkach.
Tymczasem w niedzielę francuski portal śledczy Mediapart poinformował, że bliski współpracownik byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego przyjął 440 tys. euro łapówki od reżimu Kadafiego w 2006 roku. Współpracownik prezydenta Thierry Gaubert miał otrzymać pieniądze poprzez pośrednika Ziada Takieddine’a.
Śledztwo w sprawie finansowania przez reżim Kadafiego kampanii prezydenckiej Sarkozy'ego z 2007 roku trwa od sześciu lat. Były szef państwa został oskarżony w marcu 2018 roku o "bierne łapownictwo, nielegalne finansowanie kampanii wyborczej i zatajanie defraudacji libijskich funduszy publicznych". Sarkozy nie przyznaje się do winy. Kolejna rozprawa ma się odbyć 19 marca 2020 roku przed izbą śledczą paryskiego sądu apelacyjnego.
Od upadku reżimu Kadafiego w 2011 roku Libia pogrążona jest w chaosie.
Z Paryża Katarzyna Stańko