Fregaty obrony przeciwlotniczej, które miały zostać zakupione dla Marynarki Wojennej, nie wzmocnią zdolności obronnych naszej armii - tak wynika z raportu Fundacji Centrum Analiz Strategicznych i Bezpieczeństwa (CASiB) pt. "Tarcza broni tarczy". Został on szeroko skrytykowany przez większość środowiska obserwatorów i analityków obeznanych z problematyką marynarki wojennej i jej uzbrojenia przede wszystkim jako oparty na tendencyjnie, wybiórczo dobranych, a przez to błędnych, założeniach wyjściowych i nie biorący pod uwagę czynników, które powinien uwzględnić.
Zdaniem autorów kontrowersyjnego raportu - bliskość Obwodu Kaliningradzkiego i rozmieszczonych tam systemów antydostępowych powoduje, że nie będzie można operacyjnie użyć fregat w czasie konfliktu w pobliżu polskiego wybrzeża, nie narażając ich na pewne zniszczenie. Okręty te będą więc albo walczyć daleko od naszego kraju, albo będą walczyć o życie, zamiast bronić polskiego nieba. Skąd zatem pomysł ich zakupu?
Zdaniem ekspertów z CASiB debata na temat zakupu okrętów dla Marynarki Wojennej, w tym przypadku fregat obrony przeciwlotniczej, prowadzona jest w oderwaniu od realiów geograficznych i bez wykorzystania naukowych narzędzi. Dlatego też think tank postanowił przeprowadzić, we współpracy z uznanymi naukowcami, symulację zdolności fregat do obrony przed atakiem rakietami. W ten sposób możliwe jest obiektywne zweryfikowanie koncepcji wykorzystania fregat do obrony powietrznej Polski.
Do symulacji wykorzystano program komputerowy specjalnie opracowany przez profesorów Andrzeja Najgebauera i Ryszarda Antkowiaka. Prace przeprowadzone zostały w ramach programu „Rozwój Marynarki Wojennej RP wobec nowych wyzwań bezpieczeństwa”, którego pierwsza faza poświęcona jest zasadności użycia fregat obrony powietrznej w czasie konfliktu na Bałtyku. Druga faza ma odpowiedzieć na pytanie, jakie zdolności potrzebne są Marynarce Wojennej, by przyczynić się mogła do obrony Polski przed zbrojną agresją.
W ramach prowadzonych symulacji sprawdzone zostały różne realistyczne scenariusze obrony fregat. Wynika w nich jednoznacznie, że nie będą mogły bronić polskiego nieba, gdyż zajęte będą walką o przeżycie. Przy jednoczesnym ataku wieloma rakietami hipersonicznymi lub naddźwiękowymi nie będą w stanie się obronić. Co więcej, narażone na zniszczenie fregaty mogą wręcz stanowić dodatkowy kłopot dla innych elementów systemu obrony powietrznej kraju, takich jak system Wisła i Narew. Dojść może to sytuacji, w której systemy obronne naszej armii zapewniać będą musiały ochronę fregatom, zamiast bronić w tym czasie terytorium Polski. W takim przypadku „tarcza” bronić będzie „tarczy”. Wyposażenie Marynarki Wojennej we fregaty nie tylko nie zwiększy zatem bezpieczeństwa Polski, ale je zmniejszy.
Zdaniem CASiB należy postawić więc pytanie, do czego mogą być użyteczne fregaty, jeśli nie przyczynią się do obrony Polski przed agresją? CASiB prowadzi obecnie prace nad własnymi rekomendacjami rozwoju zdolności Marynarki Wojennej, optymalnymi ze względu na zapewniany przez nie wzrost bezpieczeństwa naszego kraju i jego zdolności do obrony.
Źródło informacji: CASiB
Przypominam też, że Rosjanie mają w Obwodzie systemy anty-dostępowe dla lotnictwa (S-400/300), wojsk lądowych (Smierch czy ppk) ale nikt nie wzywa do pozbycia się z polskiej armii F-16 czy czołgów.
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.