Komisja Europejska znów zaapelowała w poniedziałek do krajów UE o przyjęcie migrantów z dwóch statków ratowniczych organizacji pozarządowych. Obie jednostki pozostają na Morzu Śródziemnym w okolicach Malty i Włoch. Na przyjęcie migrantów nie zdecydował się dotąd żaden kraj.
Jak powiedział rzecznik KE Margaritis Schinas, Komisja prowadzi w tej sprawie intensywne rozmowy z krajami unijnymi. "Rozmowy były prowadzone także w trakcie weekendu. Staramy się znaleźć szybko rozwiązanie, żeby migranci mogli opuścić pokład Sea-Watch 3 i Sea-Eye" - zaznaczył. Jak dodał, KE jeszcze w poniedziałek zamierza poruszyć tę sprawę na spotkaniu z ambasadorami krajów członkowskich w Brukseli, a komisarz ds. migracji Dimitris Awramopulos nadal wzywa państwa członkowskie, by jak najszybciej przyjęły znajdujących się na tych statkach migrantów.
"Potrzeba więcej solidarności krajów UE" - podkreślił Schinas. Dodał, że przykład Sea-Watch 3 i Sea-Eye pokazuje również, że potrzebne są systemowe rozwiązania dotyczące zarządzania migracją w regionie Morza Śródziemnego.
Schinas zaznaczył też, że KE ucieszył apel papieża Franciszka do europejskich przywódców o udzielenie pomocy migrantom, od kilkunastu dni znajdującym się na pokładzie obu statków organizacji pozarządowych na Morzu Śródziemnym.
Droga przez Morze Śródziemne jest najtrudniejszym dla migrantów z Afryki szlakiem w ich drodze do Europy. Według Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) w ubiegłym roku, próbując dostać się do Europy statkami przez ten akwen, życie straciło ponad 2240 osób. UNHCR wskazuje, że wskaźnik ofiar śmiertelnych wzrósł od 2017 r.
49 migrantów znajduje się na Morzu Śródziemnym na dwóch statkach ratowniczych organizacji pozarządowych, których przyjęcia na swoje terytorium odmówiły Malta i Włochy. Sea-Watch 3 uratował 32 migrantów 22 grudnia, a Sea-Eye tydzień później ocalił 17 osób. Jak informuje agencja Reutera, operatorami obu statków są niemieckie organizacje pozarządowe. Media wskazują, że sytuacja na jednostkach, na których znajdują się też dzieci, pogorszyła się, gdy na morzu rozpętał się sztorm.
Ponad 117 tys. osób przedostało się w zeszłym roku przez Morze Śródziemne do Europy z północnego wybrzeża Afryki. To stosunkowo niewielka liczba w porównaniu z 2015 r., kiedy taką drogę przebyło znacznie więcej osób. Obecnie Hiszpania (w tym należące do niej enklawy Ceuta i Melilla w północnym Maroku) jest krajem, do którego przez ten akwen przedostaje się najwięcej migrantów. W ubiegłym roku do Hiszpanii przybyło ich około 60 tys., a to więcej niż łączna liczba migrantów, którzy dostali się w tym czasie do Grecji i Włoch.
Wstępną gotowość przyjęcia grupy ludzi z obu statków wyraziły Niemcy i Holandia, uzależniając to od przyłączenia się do tej operacji także innych państw UE.
Porty we Włoszech są od lata zeszłego roku zamknięte dla wszystkich jednostek organizacji pozarządowych zabierających na swoje pokłady migrantów z dryfujących łodzi. To element zaostrzenia polityki migracyjnej nowego rządu w Rzymie.
Sprawa obu statków wywołała poważne podziały we włoskiej koalicji rządzącej. Wicepremier Luigi Di Maio z Ruchu Pięciu Gwiazd opowiedział się za przyjęciem pięciu kobiet i siedmiorga dzieci z obu statków. Nie zgadza się na to szef MSW, wicepremier Matteo Salvini z Ligi.
Z Brukseli Łukasz Osiński