USA powinny unikać szkodzenia dwustronnym relacjom i burzenia stabilności w Cieśninie Tajwańskiej – oceniła we wtorek rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying. Według agencji Reutera Waszyngton rozważa wysłanie lotniskowca, by przepłynął przez cieśninę.
Takie posunięcie ze strony USA mogłoby wywołać ostrą reakcję Chin, zwłaszcza w kontekście obecnych napięć handlowych pomiędzy tymi krajami oraz trwających negocjacji z Koreą Północną w sprawie jej broni nuklearnej.
Przepłynięcie przez Cieśninę Tajwańską amerykańskiego okrętu wojennego mogłoby zostać na Tajwanie odebrane jako nowy sygnał poparcia w obliczu nasilonych działań chińskiej armii wokół wyspy. Chiny uważają rządzony demokratycznie Tajwan za zbuntowaną prowincję i nigdy nie wykluczyły możliwości siłowego przejęcia nad nim kontroli.
Na Tajwanie trwają obecnie największe w tym roku manewry wojskowe Han Kuang, których celem jest – według tajwańskiego resortu obrony - wzmocnienie zdolności obronnych na wypadek ataku komunistycznych Chin i opracowanie strategii zwycięstwa w „asymetrycznej wojnie z Chinami”.
Zdaniem ekspertów w dziedzinie wojskowości Chiny mają zdecydowaną przewagę militarną nad Tajwanem i w razie konfliktu zbrojnego mogłyby go z łatwością pokonać, o ile armia USA nie przyszłaby szybko z odsieczą. Prawo USA zobowiązuje je do pomocy Tajwanowi, ale nie jest jasne, czy Waszyngton dałby się wciągnąć w wojnę z powodu wyspy – ocenia agencja Reutera.
Niewymienieni z nazwiska amerykańscy urzędnicy powiedzieli agencji, że USA analizowały już w tym roku plan przepłynięcia lotniskowca przez cieśninę, ale nie zdecydowały się na to, być może dlatego, aby nie rozgniewać Chin. Ostatnio amerykański lotniskowiec przepłynął Cieśniną Tajwańską w 2007 roku, za prezydentury George’a W. Busha. Inną, mniej prowokacyjną możliwością, jest wznowienie okresowych, choć nieczęstych rejsów przez cieśninę innych amerykańskich okrętów wojennych – zauważa Reuters. Ostatni taki rejs miał miejsce w lipcu 2017 roku.
Pentagon odmówił komentarza w sprawie możliwych przyszłych operacji i niejasne pozostaje, kiedy okręty mogą znów pojawić się w cieśninie.
Na wtorkowej konferencji prasowej w Pekinie rzeczniczka MSZ Hua Chunying wezwała USA do ostrożności w sprawie Tajwanu oraz do nieszkodzenia dwustronnym relacjom i stabilności w regionie. „Podkreślaliśmy już, że kwestia Tajwanu jest najważniejszą i najdelikatniejszą kluczową kwestią relacji chińsko-amerykańskich” - powiedziała.
Chiny wymagają od wszystkich państw, z którymi łączą je oficjalne relacje dyplomatyczne, w tym od USA, by zgodnie z zasadą „jedne Chiny” nie utrzymywały ich z Tajwanem.
Amerykański przywódca Donald Trump zirytował Pekin jeszcze jako prezydent-elekt, odbierając w grudniu 2016 roku telefon z gratulacjami od tajwańskiej prezydent Caj Ing-wen. Później złagodził swoje podejście w sprawie wyspy, by uzyskać pomoc Pekinu w nakłanianiu Korei Płn. do likwidacji jej arsenału nuklearnego.
Pekin i Waszyngton negocjują obecnie w poszukiwaniu porozumienia, które pozwoliłoby uniknąć wiszącej w powietrzu wojny handlowej. Trump grozi cłami na chiński eksport do USA wart 50 mld USD rocznie, a Pekin zapowiada proporcjonalną odpowiedź.
W czasie swojej kadencji Trump zatwierdził sprzedaż Tajwanowi uzbrojenia wartego 1,4 mld USD i podpisał ustawę Taiwan Travel Act, która zachęca do wzajemnych wizyt urzędników z USA i Tajwanu, co spotkało się ze stanowczymi protestami Pekinu.
Z Kantonu Andrzej Borowiak