Bezwzględnie musimy poradzić sobie z tą konkurencją – mówił w poniedziałek wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk, odnosząc się do sytuacji przemysłu stoczniowego i liczby zamówień w stoczniach azjatyckich. Wskazał, że rozwiązaniem dla polskiej gospodarki morskiej są inwestycje.
Jeśli popatrzymy na przemysł stoczniowy na świecie, zeszły rok był niezwykle interesujący – zamówiono blisko 1,7 tys. statków o łącznej nośności 120 mln DWT. 90 proc. budowy tych statków przypadła w stoczniach chińskich, koreańskich czy japońskich – powiedział w poniedziałek w Szczecinie sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury Marek Gróbarczyk.
Jak zaznaczył, obszar przemysłu stoczniowego "przede wszystkim jeśli chodzi o rentowność budów skurczył się w sposób znaczący".
Bezwzględnie musimy poradzić sobie z tą konkurencją i to są przede wszystkim te działania, które realizujemy – powiedział.
Zwrócił też uwagę, że w Niemczech "notujemy ogromną tragedię stoczniową". Chodzi o upadek grupy stoczni MV Werften w Meklemburgii-Pomorzu Przednim i stoczni Lloyd w Bremerhaven.
Od lat mówiliśmy, że nie ma tak mocnej polityki, przede wszystkim gospodarczej, i wypracowanych takich rozwiązań – przede wszystkim dotacyjnych, jak to się dzieje u naszych sąsiadów. A jednak to nie wystarcza – zaznaczył Gróbarczyk.
Podkreślił, że odpowiedź na to jest "bardzo prosta – daleko idące inwestycje". Zaznaczył że "ogromne środki" napłynęły w ubiegłym roku do gospodarki morskiej.
Wiceminister wskazał też, że obecny wynik 113 mln ton przeładowanych towarów "to ogromny sukces naszych portów".
Wiceminister bierze w poniedziałek udział w konferencji "Perspektywy polskiego przemysłu stoczniowego". Poruszane są na niej kwestie dotyczące m.in. rozwoju portów i budowy promów dla polskich armatorów.
autorka: Elżbieta Bielecka
Fot.: Sławomir Lewandowski / PORTALMORSKI.PL