Zawisza Czarny wypiękniał. Żaglowiec przeszedł gruntowny, największy od 20 lat remont. Główne prace już się zakończyły. Teraz na pokładzie trwają ostatnie, porządkowe szlify. Odnowiona jednostka już wkrótce rozpocznie nowy sezon i uda się na pierwsze morskie wyprawy w tym roku.
Zawisza Czarny to pływająca wizytówka naszego kraju. Przemierza morza i oceany pod harcerską banderą, a w swojej historii odbył m.in. rejs dookoła świata i kilkukrotnie opłynął przylądek Horn. W tym roku ten największy żaglowiec skautowy na świecie będzie świętował swoje 60. urodziny. Dlatego zasługiwał na odświeżenie. W nowej odsłonie można go podziwiać już teraz.
Remont żaglowca rozpoczął się w październiku ubiegłego roku. Aby kontynuować morskie przygody, jednostka musiała przejść szereg prac, które były niezbędne do utrzymania klasy statku. Najpierw żaglowiec trafił na dok szczecińskiej stoczni Marco Service, gdzie spędził ponad miesiąc. Pod koniec listopada wrócił do Gdyni. To jednak nie oznaczało końca prac. Na przełomie listopada i grudnia rozpoczęły się działania wewnątrz żaglowca. Trzeba było wymienić m.in. kable i rury, co oznaczało rozebranie dużej części wyposażenia jednostki, a także wysłużone agregaty, które miały ponad 30 lat. Do zrobienia było sporo, ale udało się i załoga ma teraz co świętować. Główny remont już się zakończył. Teraz na pokładzie trwają ostatnie prace porządkowe przed rozpoczęciem sezonu. Wykańczana jest również część, w której znajdują się łazienki.
To był największy remont od 20 lat. Tak naprawdę statek jest eksploatowany nieustannie od prawie 60 lat, więc sporo mechanizmów wymagało już wymiany. Zebraliśmy to wszystko właśnie w ramach remontu klasowego. Udało się odnowić część poszycia i wręg – to bardzo istotne elementy konstrukcyjne statku. Wymieniliśmy też część ścian nadbudówki. I to były najważniejsze prace kadłubowe. Odnowiliśmy wszystkie magazyny na statku. A tutaj w Gdyni najważniejszym elementem była wymiana agregatów i gruntowny remont głównej tablicy rozdzielczej, która została unowocześniona i mam nadzieję, że będzie nam służyć przez kolejnych kilkanaście czy kilkadziesiąt lat – mówi Weronika Nadzikiewicz, dyrektor zarządzająca Centrum Wychowania Morskiego ZHP w Gdyni.
Według wstępnych założeń pierwszy rejs na Zawiszy Czarnym miał się rozpocząć 20 marca. Niestety szalejąca pandemia pokrzyżowała te plany
Rejsy, które miały być przed świętami, nie odbędą się z powodu pandemii. Obserwujemy cały czas sytuację, niepokoi nas wzrost zachorowań. Jest to harcerski żaglowiec i dla nas bardzo ważna jest odpowiedzialność społeczna. Zobaczymy, jak sytuacja będzie się rozwijać. Mam nadzieję, że najdalej 10 kwietnia, czyli po zakończeniu planowanego lockdownu, uda nam się rozpocząć sezon i będzie można w miarę bezpiecznie pływać – podkreśla Nadzikiewicz.
Fundacja Harcerstwa Centrum Wychowania Morskiego ZHP w Gdyni, która jest armatorem jednostki, zaplanowała na ten rok całą serię rejsów komercyjnych na Zawiszy Czarnym. Zgłosić może się każdy, kto chce nauczyć się podstaw żeglarstwa i przeżyć morską przygodę. Pełna lista wypraw jest dostępna na stronie rejsyzawiszaczarny.pl. Terminy mogą się zmienić ze względu na trwającą pandemię.
Remont dzięki zrzutce
Koszt remontu żaglowca to ponad milion złotych. Fundacja Harcerstwa Centrum Wychowania Morskiego ZHP w Gdyni w dużej części pokryła go z własnych środków. Jednak był to dla niej ogromny wydatek. Dlatego zorganizowała internetową zbiórkę na portalu zrzutka.pl. Zakończyła się ona w styczniu. Dzięki hojności darczyńców udało się zebrać 65 tysięcy złotych
Dzięki zrzutce i tym wszystkim ludziom, którym Zawisza jest bliski, a jest ich bardzo wiele, mógł odbyć się remont w takiej części, która może nie była konieczna pod względem klasy, ale bardzo istotna pod względem tego, jak się na tym żaglowcu pływa. Mogliśmy odnowić łazienkę, ściany i część urządzeń w kuchni, a także popracować nad wentylacją, klimatyzacją pomieszczeń i przygotować trochę inny standard w kubryku dla naszych załóg. Chciałabym jeszcze raz bardzo serdecznie podziękować wszystkim, którzy dorzucili się do tej zrzutki, bo to naprawdę było dla nas duże wsparcie – mówi Nadzikiewicz.
rel ( www.gdynia.pl / Magdalena Czernek)
Fot.: Magdalena Czernek / www.gdynia.pl)