Są piękne, luksusowe i spersonalizowane. Producent jachtów z Gdańska spełnia nawet najbardziej dziwaczne fanaberie klientów, którzy przyjeżdżają z całego świata. Na łódkach stawiają fortepiany, upiększają tapicerkę kryształami, a w wystrój wkomponowują skarby i pamiątki nowych właścicieli.
Przedsiębiorstwo Sunreef Yachts w Gdańsku działa od 2002 roku. Specjalizuje się w produkcji katamaranów, czyli dwukadłubowych jachtów żaglowych i motorowych. W 2018 roku firma brała udział we wspólnym projekcie samorządu województwa pomorskiego i fundacji Inspirujące Przykłady, podczas którego młodzież licealna z Gdańska mogła szczegółowo zapoznać się z funkcjonowaniem firmy i zastanowić się nad przyszłą karierą zawodową.
Klienci z Europy i nie tylko
Sunreef Yachts mieści się w przy ulicy Narzędziowców w Gdańsku nieopodal Europejskiego Centrum Solidarności i historycznej Bramy nr 2. Z zewnątrz firma wygląda niepozornie, zabytkowe hale, stare biurowce z cegły i komunistyczna klatka schodowa. Jednak, gdy wejdzie się do biur projektowych dech w piersi zapiera biel, odnowione wnętrze, luksusowe boksy i modele jachtów, prawdopodobnie wykonane w celu wizualizacji zlecenia. Klientów firma pozyskuje głównie na światowych targach, m.in. w Miami, Dubaju czy Cannes. – W większości mamy klientów z Europy, ale coraz częściej zgłaszają się do nas klienci z całego świata. Wyróżniamy się na rynku katamaranów tym, że nie odmawiamy, gdy przyjdzie do nas klient, który ma jakieś specjalne życzenia – mówi Francis Lapp, prezes i założyciel Sunreef Yachts z Gdańska. – W zasadzie klient przychodzi do nas po to, by je zrealizować, bo wie, że jak chce kupić katamaran, to my mu zbudujemy ten spersonalizowany. Nadal jest dominacja klientów europejskich, ale łódki trafiają do najróżniejszych właścicieli. Mamy klientów z Singapuru, Namibii, z Rosji, Ukrainy, ze Stanów Zjednoczonych, z Bliskiego Wschodu, oferujemy produkt, który cieszy się zainteresowaniem na całym świecie – dodaje.
Hollywoodzki epizod przy budowie jachtu
Firma nie raz musiała się zmierzyć z różnymi, nawet najdziwniejszymi, zachciankami klientów lub z niestandardowymi rozwiązaniami technicznymi. Ze wszystkimi poradzili sobie wzorowo. – Historia składanego masztu szczególnie zapadła mi w pamięci – wspomina Francis Lapp. – Budowaliśmy kiedyś 82-stopowy jacht żaglowy na rynek bliskowschodni. Mieliśmy klienta, który musiał przepływać pod mostem, by dostać się do swojej rezydencji. Został właścicielem dużego jachtu, który ma bardzo wysoki maszt, więc zwrócił się do nas z prośbą o system składania masztu. Trzeba było od początku wymyślić maszt, który się w połowie łamie i pochyla do przodu. Czegoś takiego na tak dużej jednostce nikt jeszcze do tej pory nie zrobił. To jest fascynująca historia i to było ogromne wyzwanie dla nas. Pojawił się wtedy nawet wątek hollywoodzki. Szukałem inspiracji u producentów filmów. Widziałem podobne rozwiązanie w jakimś filmie, to był zdaje się „Wodny świat" z Kevinem Costnerem. Zadzwoniłem do producentów, tam z kolei usłyszałem, że to jest tylko kino i żeby nie sugerować się takimi rozwiązaniami [śmiech]. W związku z tym usiadłem z zespołem projektantów i cały system powstał od zera. Udało się, to było unikatowe na skalę światową rozwiązanie. Taki składany maszt zdarza się na mniejszych jednostkach, a nie na superjachcie. Na takim wielkim maszcie pierwszy raz ktoś coś takiego zrobił – opowiada z uśmiechem Lapp.
Pianino, skóra płaszczki i jacuzzi. Nie ma dwóch takich samych jachtów
W Sunreef Yachts pracuje około 550 osób, w tym wykwalifikowane, młode zespoły projektantów, architektów, inżynierów. Firma ma m.in. własną stolarnię i tapicernię. – Elementy wyposażenia jachtów w większości wykonujemy na miejscu. Ułatwia to nam produkcję, zmniejsza jej koszty i skraca czas realizacji – mówi Lapp. – Nie musimy szukać i zamawiać różnych, często rzadkich, elementów wyposażenia. Nawet, gdy są to wyjątkowo unikatowe życzenia dotyczące jachtu wystarczy, że pozyskamy materiały i realizujemy je sami – kwituje.
– Tych życzeń specjalnych jest naprawdę dużo. Dzięki temu jesteśmy pewni, że nie ma dwóch takich samych jachtów. Każdy jest inny, unikatowy – podkreśla Joanna Szulc, kierująca w firmie działem designu. – Mieliśmy klienta, który zażyczył sobie, żeby we wnętrzach znalazły się elementy wyposażenia transatlantyków z początku XX wieku, czyli stare miedziane lampy, stołki barowe… Nasz dział designu to wszystko wkomponował w wystrój wnętrza jachtu. Klient był zachwycony – komentuje.
Designerka, zapytana o inne ciekawe wyzwania, opowiada jeszcze o kliencie z Bliskiego Wschodu, któremu bardzo podobał się wzór, jaki widnieje na skórze płaszczki. – Gdy pojawia się życzenie, my musimy mieć na nie odpowiedź. Chodziło tu o to, by zamówić skórę wytłaczaną tak, jak wygląda skóra płaszczki. Nasz dział designu stanął na wysokości zadania i zrealizował to zamówienie.
Zdarzają się też wyzwania, które nie są fanaberiami, a dotyczą aspektów zdrowotnych. – Mieliśmy klienta, którego żona ma alergię na wszelkiego rodzaju metale, więc musieliśmy wziąć to pod uwagę przy projektowaniu wnętrz – opowiada Joanna Szulc. – Z innych ciekawych zadań, przypomina mi się montowanie jacuzzi. Właściciel jachtu chciał, by w kabinie znalazło się jacuzzi z zasadzonymi dookoła niego orchideami. Poza tym montowaliśmy na przykład pianina na pokładzie. Do tej pory dwie wyprodukowane u nas jednostki mają pianina na życzenie klienta w Singapurze i dla klienta z Rosji – wymienia.
Ile kosztuje jacht i jak długo trwa jego produkcja?
Katamarany produkowane przez firmę z Gdańska są niewątpliwie towarem luksusowym. Klient, który decyduje się zamówić jacht w Sunreef Yachts musi przeznaczyć na katamaran co najmniej ponad 1 mln euro. – U nas nie ma typowego cennika. Końcowe ceny produktów zależą w dużej mierze od tego, jakie opcje klient wybierze sobie na jednostkę. Najdroższy do tej pory jacht kosztował około 14 mln euro. To był 114-stopowy żaglowy jacht, który dotychczas jest jednym z najdłuższych katamaranów żaglowych na świecie. Właścicielem tego jachtu jest Europejczyk – mówi Francis Lapp.
Pierwszą jednostką, którą wyprodukowała firma był wodowany w 2002 roku 74-stopowy jacht z pokładem słonecznym. – Gdy pojawił się pomysł na budowanie spersonalizowanych katamaranów, musieliśmy zbudować pierwszy taki jacht. Zaczęliśmy od sporej jednostki. To był pierwszy na świecie katamaran, który zawierał pokład słoneczny, czyli ten górny dodatkowy pokład. Teraz już wiele firm używa tego patentu, ale my wprowadziliśmy przełom i to od razu tą pierwszą jednostką – wspomina Lapp.
Klient, który przychodzi do Sunreef Yachts, spotyka się z przedstawicielem firmy i planuje z nim wygląd jachtu. Jednym z pierwszych pytań musi być pytanie o budżet. Następnie, ustala się, czy będzie ona używana tylko przez właściciela, czy będzie wystawiana na czarter. Wypożyczanie jachtu to dobre rozwiązanie, bo mądrze zarządzany czarter sprawia, że bilans wydatków może być bliski zeru. Potem pojawiają się pytania o silniki, o wyposażenie, o to jak duża ma być łódka. Po spotkaniu z przedstawicielem powstaje porządny szkic tego, jak ma wyglądać jacht, a po podpisaniu kontraktu, ten szkic nabiera konkretnego kształtu. Ta faza projektowa trwa mniej więcej 3-4 miesiące. Potem zaczyna się budowa jachtu, która przy sporym wysiłku może trwać około 4 miesiące, przy bardziej skomplikowanym projekcie trochę dłużej. Razem ten cykl, projekt plus budowa, trwa w przybliżeniu około 7-8 miesięcy
Wchodzisz na jacht – zdejmij buty
Gdy już powstanie jacht następuje jego zwodowanie i wtedy odbywają się ostatnie prace wykończeniowe. Po pokładzie już gotowego jachtu chodzi się na boso lub w specjalnym obuwiu z jasną podeszwą. Po odebraniu jachtu właściciel zazwyczaj nadaje mu imię i odbywa się chrzest. – Przy wymyślaniu nazw jachtom właściciele często szukają inspiracji wśród członków swojej rodziny. Wyprodukowaliśmy kilka jachtów, które noszą imiona córki, syna, nawet babci. Czasami łódka ma jakiś wizualny koncept i on wiąże się z nazwą. Nasza tradycja jest taka, że gdy już zakończą się prace wykończeniowe to bardzo często przyjeżdża właściciel do nas na odbiór i to jest okazja do rozbicia butelki szampana o jacht i świętowania – opowiada Lapp.
Jedyna taka stocznia na świecie
Na świecie ostatnimi czasy produkuje się coraz więcej katamaranów. Firma z Gdańska musi liczyć się z rosnącą konkurencją. Jest jednak coś, co mocno wyróżnia ich na rynku światowym. – Na rynku dwukadłubowych jachtów dominują jednostki dość standardowe, podstawowe – tłumaczy Lapp. – Jest też kilku producentów, którzy zmierzają w stronę bardziej luksusowych jednostek dwukadłubowych. No i jesteśmy my, jako trochę odrębna kategoria. Jesteśmy na razie jedyną na świecie stocznią, która może się pochwalić taką liczbą realizacji spersonalizowanych dwukadłubowców. Cel na najbliższe lata to ten trend utrzymać.
Firma buduje teraz nową stocznię, dwie hale są już prawie gotowe do użytku. Sunreef Yachts będzie więc zmieniać siedzibę. – To nam pozwoli z jednej strony budować więcej i skuteczniej, a z drugiej strony produkować większe jednostki. Taki jest nasz długofalowy plan budować nie tylko więcej, ale też większe jachty – zapowiada Francis Lapp. – Od 2002 roku wyprodukowaliśmy około 120 luksusowych jachtów. Jeśli by spytać naszą konkurencję, to oni powiedzą, że wyprodukowali znacznie więcej jachtów. Ale tylko u nas jednostki są „szyte na miarę" pod klienta. Inaczej produkuje się seryjne obuwie, a inaczej robiony pod wymiar skórzany but, który posłuży przez całe życie – podsumowuje Lapp.
rel (Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego / Natalia Kłopotek-Główczewska)
Fot.: materiały prasowe Sunreef Yachts
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.