W ramach programu Orka realizowanego przez Ministerstwo Obrony Narodowej do polskiej Marynarki Wojennej mają trafić trzy nowe okręty podwodne uzbrojone w rakiety manewrujące. Podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach François Dupont z francuskiego koncernu stoczniowego Naval Group opowiedział w rozmowie z PAP o możliwościach współpracy w tym zakresie ze stroną polską.
PAP: Naval Group oferuje budowę w polskich stoczniach okrętów podwodnych w ramach programu Orka. Jednak w ostatnim czasie pojawiają się w debacie publicznej głosy kwestionujące zdolności polskich stoczni do budowy okrętów. Czy Pana zdaniem polskie stocznie podołają temu zadaniu?
François Dupont: Przez ostatnie cztery lata prowadziliśmy weryfikację potencjału przemysłowego polskiego sektora stoczniowego i jesteśmy przekonani ponad wszelką wątpliwość, że można w Polsce budować okręty podwodne. Jesteśmy co do tego przekonani w 100%. To coś więcej niż tylko słowa. Posiadamy wielkie doświadczenie w budowie okrętów podwodnych w innych krajach. Budujemy je obecnie m.in. w Indiach. W 2005 r. uruchomiliśmy nasz program budowy, a dzisiaj indyjska marynarka wojenna przyjmuje do służby trzeci z sześciu okrętów podwodnych. Co więcej, już za trzy lata będzie mogła korzystać ze wszystkich sześciu jednostek, w 100% wybudowanych w Indiach. Jeśli chodzi o Brazylię, kraj ten posiadał umiejętności w zakresie budowy jednostek pływających, ale nie okrętów podwodnych. Pomimo tego w grudniu przeprowadzimy wodowanie pierwszego okrętu podwodnego w całości wybudowanego w Brazylii. Proponujemy więc Polsce budowę trzech okrętów podwodnych w polskich stoczniach. Przeprowadziliśmy przegląd stoczni w Szczecinie i Gdyni oraz kompleksową analizę branży. Odwiedziliśmy przeszło 150 firm i wybraliśmy około stu, z którymi będziemy mogli nawiązać współpracę, jak np. zajmujący się elektroniką Enamor lub wytwarzający wciągarki Towimor. Analizujemy zatem wszystkie segmenty sektora gospodarki morskiej. Planujemy budowę kadłubów mocnych okrętów w Szczecinie, w stoczni ST3 Offshore. Następnie taki kadłub byłby transportowany na pontonie do Gdyni i tam montowany, a okręt łączony w całość i integrowany. Przy budowie okrętów należy postępować zgodnie z określoną metodologią, którą mamy zamiar przekazać Polsce. Z drugiej strony, Polska posiada możliwości techniczne i wykwalifikowanych pracowników, żeby taką budowę przeprowadzić z sukcesem.
PAP: Co pozwala Naval Group sądzić, że budowa okrętów podwodnych w Polsce się uda?
François Dupont: Jak wspomniałem, mamy doświadczenie z innych krajów i wiemy, jakie usprawnienia należy wdrożyć w polskich stoczniach. Wiemy jakie inwestycje będą do tego potrzebne, i jesteśmy przekonani, że polski przemysł stoczniowy dysponuje wszelkimi narzędziami, wykwalifikowanymi pracownikami i potencjałem do osiągnięcia poziomu niezbędnego do budowy okrętów podwodnych w Polsce.
PAP: Jak powinna wyglądać budowa okrętów podwodnych w Polsce w ramach transferu technologii? Jak uniknąć powtórki z historii nieudanej budowy korwety Gawron?
François Dupont: Najważniejsze jest partnerstwo. Prowadziliśmy rozmowy i na naszego partnera wybraliśmy Polską Grupę Zbrojeniową - właściwy podmiot do tego zadania, który będziemy wspierać w jego realizacji. Jesteśmy znani z tego, że nigdy się nie poddajemy, i że stoimy po stronie naszych partnerów aż do zakończenia projektu. Jeśli chodzi o naszą metodologię transferu technologii, to nie jest ona skomplikowana. Pierwszy okręt podwodny, który planujemy zbudować w Polsce, będzie konstruowany przy znacznym udziale francuskich inżynierów i techników. Dzięki temu polscy pracownicy, inżynierowie i kadra kierownicza będą mogli nauczyć się potrzebnych umiejętności w czasie prac. Będzie to więc praktyczne szkolenie przy produkcji. Przy budowie drugiego okrętu będziemy chcieli wycofać część francuskich inżynierów i zostawić polskim specjalistom większą odpowiedzialność za realizację prac, pod nadzorem strony francuskiej. Z kolei trzeci okręt podwodny zostanie całkowicie zbudowany przez Polaków, którzy nabędą wiedzę i zostaną przeszkoleni podczas budowy pierwszych dwóch okrętów. Wsparcie francuskie będzie w tym przypadku ograniczone do poziomu uzgodnionego ze stroną polską. Oferujemy tym samym Polsce stopniowy plan zwiększania zaangażowania i odpowiedzialności. Jeśli więc pewnego dnia polska Marynarka Wojenna postanowi wzmocnić swoją flotę okrętów podwodnych, np. budując czwartą jednostkę tego typu, będzie to wymagało jedynie niewielkiego wsparcia francuskiego.
PAP: Jakie korzyści uzyska polski przemysł na budowie okrętów podwodnych we współpracy z Naval Group?
François Dupont: Po pierwsze, miejsca pracy. Mówimy tutaj o 2 000 miejscach pracy, od wczesnego etapu realizacji programu przez okres 15 lat. Budowa trzech okrętów podwodnych, usprawnienie infrastruktury stoczni, zlecenia dla zaangażowanych podwykonawców. Dodatkowe 2 000 miejsc pracy dla polskiej gospodarki, przez 15 lat. To jest pierwsza bezpośrednia korzyść, która pojawi się na wczesnym etapie realizacji. Gdybyśmy dzisiaj zostali wybrani do podpisania umowy, zagwarantowalibyśmy rozpoczęcie prac w ciągu jednego roku. Innymi słowy, prace mogłyby rozpocząć się przed wyborami w 2019 r. Druga korzyść dla polskiej gospodarki to fakt, że nie przenosimy do Polski wyłącznie produkcji, ale dokonujemy również transferu wiedzy specjalistycznej. Wspólna spółka, którą założylibyśmy z PGZ, zajęłaby się zarządzaniem programem. Polska strona będzie, w ramach tej wspólnej spółki, stopniowo zdobywać umiejętność zarządzania tak złożonymi przedsięwzięciami i także stopniowo przejmować za to odpowiedzialność. To jest jak z jazdą na rowerze: jak już się tego nauczysz, to nie zapomnisz. Polska spółka zyskałaby wyższą pozycję w łańcuchu wartości, ucząc się sposobów koordynowania, prowadzenia złożonych programów i zarządzania nimi. Budowa okrętu podwodnego jest bardziej złożona niż np. budowa samolotu pasażerskiego A380, jest więcej części składowych, więcej czynności do wykonania. Jest to więc rzeczywiście poszerzenie know-how i zdobycie wyższej pozycji w łańcuchu wartości dodanej. Podjęliśmy także zobowiązanie, że w momencie opanowania know-how i pracy przy budowie okrętów w Polsce, w przyszłych kontraktach eksportowych będziemy wybierać polski przemysł jako podwykonawcę niektórych prac. Więc dla Polski są to zarówno korzyści krótkoterminowe, jak i długoterminowe. Myślę, że to całkiem dobra oferta.
PAP: Proszę opowiedzieć o okrętach, które Państwo oferujecie Polsce.
François Dupont: Jest to okręt podwodny oparty na bardzo udanej linii Scorpene. Są to konwencjonalne okręty podwodne, lecz czerpią dużo rozwiązań technologicznych z wiedzy zdobytej przez francuski przemysł przy budowie okrętów atomowych. Francja jest jednym z nielicznych krajów, które opanowały w pełni budowę atomowych okrętów podwodnych. Są dwie takie kluczowe technologie: bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa i tzw. przewaga akustyczna. Oznacza to, że okręt podwodny pozostaje niesłyszalny, a więc i niewykryty, jednocześnie będąc w stanie usłyszeć oddalone dźwięki na największą możliwą odległość. To daje przewagę w walce nad okrętami przeciwnika. Okręty Scorpene wykorzystują właśnie te technologie. Pierwszy okręt Scorpene został sprzedany w 1998 roku w Chile i od tamtej pory sprzedawaliśmy je w Malezji, Indiach i w Brazylii. Nieustannie jednak udoskonalamy nasz produkt, a kolejne generacje naszych okrętów ewoluują. W przypadku Polski, która jest krajem położonym nad Morzem Bałtyckim, zmodyfikowaliśmy rufową część kadłuba okrętu podwodnego, przeszliśmy z zastosowania steru krzyżowego na ster w układzie litery X, co poprawia możliwości manewrowe okrętu w trudnych wodach Bałtyku. Ze względu na specyficzne warunki Morza Bałtyckiego, zasolenie, ukształtowania dna, i ogólnie warunki hydrograficzne tego morza, usprawnienie niskoszumności i możliwości wykrywania naszego okrętu podwodnego zapewni polskiej Marynarce Wojennej przewagę bojową. Ostatnią, lecz równie ważną kwestią jest to, że okręt podwodny przenosi również broń. Uzbrojenie, w które wyposażony jest Scorpene, zapewni Polsce przewagę w walce. To torpeda F-21, która jest obecnie jedną z najlepszych na świecie, dzięki swojej prędkości, zasięgowi i możliwościom manewrowym w płytkich wodach, nawet o głębokości 10 metrów. Z kolei SM-39 jest pociskiem przeciwokrętowym. Wreszcie rakieta manewrująca dalekiego zasięgu NCM, którą proponujemy polskiej stronie, co stanowi dowód przyjaźni pomiędzy naszymi krajami. Tak strategiczne uzbrojenie nie jest dostępne dla każdego. Wszystko to sprawia, że Scorpene jest najpotężniejszym konwencjonalnym okrętem podwodnym w NATO. Tym samym Polska stanie się, dzięki Scorpene, wschodnią szpicą NATO na morzu.
PAP: Polska Marynarka Wojenna nie może tylko czekać wiele lat na okręty. Czy Naval Group proponuje tzw. zdolność pomostową dla polskiej floty podwodnej?
François Dupont: Obecnie polska Marynarka Wojenna wykorzystuje m. in. okręt podwodny ORP Orzeł, typu Kilo. Naszą propozycją jest wprowadzenie ulepszeń, które wydłużą jego bojową przydatność o kolejnych 10 lat oraz wyposażenie go w system walki i część możliwości bojowych, które charakteryzują okręty typu Scorpene. Dzięki jednostce, która jest już znana polskim marynarzom, możliwe będzie ich przeszkolenie w wykorzystaniu przyszłych możliwości, które zyskają razem z okrętami podwodnymi Scorpene. Ponadto proponujemy stworzenie w Polsce centrum szkoleniowego, dzięki któremu polscy podwodnicy będą mogli szkolić się w Polsce i w pełni opanować operacyjne wykorzystanie nowych systemów bojowych.
PAP: Jeśli rząd polski rzeczywiście wybierze francuską ofertę, kiedy możliwe byłoby rozpoczęcie budowy okrętów?
François Dupont: W ciągu niespełna roku. Negocjacje warunków umowy zajmą od 3 do 9 miesięcy. Jeśli jednak zostaniemy wybrani już dziś, to po podpisaniu umowy będziemy w stanie rozpocząć prace w ciągu niespełna roku. Uważam, że to szybko. Oczywiście konieczne będzie przeszkolenie pewnej grupy pracowników, jednak - jak powiedziałem - polski przemysł stoczniowy jest gotowy do rozpoczęcia prac. Nie potrzeba do tego znacznych inwestycji. W krótkim czasie możemy przystąpić do szkolenia pracowników w umiejętnościach potrzebnych do budowy okrętów podwodnych. Jesteśmy gotowi.
Źródło informacji: Centrum Prasowe PAP
ludzie zajmujący się budowaniem statków i okrętów w Polsce doskonale wiedzą jak wykonuje się te prace. Problemy leża gdzie indziej. W Polsce nie ma stoczni posiadającej odpowiednia infrastrukturę do budowania takich jednostek. Trzeba by najpierw zbudować odpowiednie hale produkcyjne do obróbki i prefabrykacji oraz montażu kadłubów. Tu można by przystosować i rozbudować istniejące hale w dawnej stoczni marynarki wojennej w Gdyni. Kolejna sprawa to technologia budowy i wyposażania okrętów. Koniecznym byłoby przeszkolenie zarówno monterów jak i spawaczy oraz średniego nadzoru.
Oczywiście można podpisać umowę, w której będą zapisy, że Francuzi dostarczą sekcje kadłuba a łączenie będzie w Polsce
ale to i tak nie skróci czasu budowy. Najważniejsze jest by wreszcie ustalono co potrzebuje polska marynarka wojenna bo do dziś nie ma programu a to jest podstawa do dalszych działań. O ile okręty z dawnych programów mogą powstać w przeciągu
7-8 lat to jednostki podwodne nie wcześniej jak za około lat 10.
Rozwinę troche wątek brazylijski.
Francuzi we współpracy z miejscowym Odebrecht'em zobowiązali się do wybudowania całego całego kompleksu militarnego za około 7 miliardów E. Jego pierwsza częśc została otwarta przez prezydenta Brazylii Dilmę Russeff 12.12.2014.
Kontrakt podpisano w 2008. Piersza jednostka S40 Riachuelo 71.86 m, ma byc wodowana w 2018 i przekazana w 2020.
13-14 stycznia 2018 trzy sekcje dziobowe 39.86 m, 619 ton przetransportowano z montażu na wyposażenie w głównej hali.
Odcinek 5 km pokonano w czasie 11 godzin.Opóznienie w budowie ocenia się na trzy lata.
Kolejne trzy znajdujące się w róznych stadiach budowy mają być oddawane z rocznym interwałem.
Kompleks powstaje od zera.Jednocześnie w hali będzie mozna montować dwie jednostki.
Wodowanie będzie z podnośnika 8000 ton.
Wcześniej Brazylia współpracowała z Niemcami nad "Typem-209"
Mieczyslaw
PortalMorski.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.